Jeden z niewielu filmów, w których nic bym nie zmieniła. Wizualnie bardzo mi się podobał. Podobała mi się na przykład praca kamery w dramatycznej przeprawie przez topiące się jezioro oraz ujęcia z daleka ukazujące maleńkość psiego zaprzęgu na tle ogromu natury. Dialogi były świetne, relacja małżeńska ładnie ukazana, ciepła. Zachowanie i "gesty" psa - nie wiem, jak to zrobili, ale też były w punkt. Także przeplatające się przeszłe i teraźniejsze wydarzenia były dobrze poukładane. Cudowna historia.