Rok 2005 okazał się być wyjątkowym rokiem dla Marki Tom i Jerry. W tym roku bowiem powstały aż dwa filmy spod tego szyldu. 13 maja 2005 ukazał się film Misja na Marsa, a 14 listopada 2005.r. otrzymaliśmy film pt.: Szybcy i Kudłaci. Dziś jednak skupimy się na tym pierwszym, czyli Misja na Marsa. Film dość przeciętny jednak tematyka kosmosu nie jest moją ulubioną, a wręcz za nią nie przepadam, dlatego film mógł nie przypaść mi do gustu. Względem poprzednich filmów to jest słabszy od Wielkiej Ucieczki i na podobny poziomie do Magicznego Pierścienia. Oczywiście nadal to Tom i Jerry dlatego tragedii nie ma. Powiem więcej Magiczny Pierścień oraz Misje na Marsa oceniłem na 6, jednak gdybym miał się bawić w liczby po przecinku, to misja na Marsa byłaby minimalnie wyżej. Mam wrażenie, że poza szaloną gonitwą dostaliśmy tutaj o wiele bardziej rozbudowana fabułę, więcej postaci mówionych itp. Dlatego, pomimo iż tematyka magi jest mi bliższa niż tematyka kosmosu, ten scenariusz uważam za lepszy pod film z Tomem i Jerry dlatego wygrywa tę batalię z Magicznym Pierścieniem. W poprzedniej odsłonie poza gonitwą po mieście i próbą zdjęcia pierścionka z głowy Jerrego była zwykła posucha. Tutaj wyciągnięto z tego wnioski. Samo zakończenie jak dla mnie kiepskie. Mogli rozbić klasyczne pojednanie a tu znów scenariusz, że Tom na przegwizdane i ucieka przed wielkim robotem za sterami, którego stoi Spike a Jerry leci sobie spodkiem z Marsjanką i się z tego cieszy. Nie popieram takich zakończeń. Już w kreskówce w 90% przypadków Tom przegrywał i miał naprawdę ogromne kłopoty dlatego filmach powinni się decydować na mniej stronnicze zakończenia takie jak np. w Wielkiej Ucieczce.