7,1 1,8 tys. ocen
7,1 10 1 1777
7,2 6 krytyków
Tony Takitani
powrót do forum filmu Tony Takitani

O garderobie i dodatkach do niej. Podstawowy błąd - żona głównego bohatera. Bardzo źle napisana postać - małostkowa dama. A szkoda, bo cały dramat z pozostałymi po niej ubraniami mógł być dramatem szczerym i bolesnym, a nie tylko sztucznie zainscenizowanym przez reżysera. A zatem, to fałszywe i infantylne kino. Samotność? Główny bohater jest dojrzałym, statecznym i odnoszącym sukcesy zawodowe mężczyzną, a na dodatek całkiem nieźle zarabiającym. I nie potrafi znaleźć odpowiedniej dla siebie kobiety? Pretensjonalna błazenada. Pod płaszczykiem wielkiego dramatu, kryje się w tym filmie zwykła pustka fabularna. Tylko Azjaci potrafią tak pieprzyć. Aż chce się przytoczyć nieśmiertelny cytat z "Chinatown" Polańskiego:

"Facetowi znudziło się pukanie własnej żony, więc przyjaciel doradził mu, żeby to zrobił tak jak Chińczycy. Facet na to: A jak to robią Chińczycy?
Najpierw małe barabara z żoną w łóżku, a potem idą czytać Konfucjusza. Wracają, znowu barabara i znowu idą poczytać. Wracają i znowu trochę barabara... Potem kontemplują do księżyca - wtedy wszystko jest bardziej ekscytujące.
Więc tan facet wraca do domu i od razu zabiera się do żony. Trochę z nią teges i leci do drugiego pokoju poczytać sobie "Life'a"... Wraca, znowu trochę z żoną i wychodzi zapalić sobie papierosa. Żona nie wie o co chodzi. Następnym razem, gdy facet wychodzi, żona mówi: co z tobą do cholery? Pieprzysz jak Chińczyk!".

Bergmana już nie ma, Tarkowski też nie żyje. Teraz chyba tylko Malick jest w stanie mówić o ważnych sprawach w sposób godny wielkiego artysty. Inni tylko obiecują i zazwyczaj na obietnicach się kończy. W tym filmie nie wygląda to inaczej.

Jedna gwiazdka - za muzykę Mistrza Sakamoto. Cała reszta jest niepoważna.


PS Przebieranie kobiety najlepiej ukazał Hitchcock w "Zawrocie głowy". Tam przynajmniej sensownie został uwydatniony kontekst psychologiczny takiego manewru.

La_Pier

to nie wina reżysera, tylko autora książki - Murakami-ego
w Polsce jak ktoś ma pieniądze i odnosi sukcesy w życiu zawodowym ,to może przebierać w babach, ale nie wszędzie tak jest, nie wszyscy tak mają... nie uważam ,żeby to była pretensjonalna błazenada

Justyna_0288

Oczywiście, można mieć pieniądze i nie mieć kobiety. I można być nędzarzem i mieć kobietę. Mnie jednak ten film zirytował do tego stopnia, że musiałem ostro skrytykować. To wręcz jakaś bajka, bo nikt nie chce się zainteresować księciem z bajki. Doprawdy trudno w to uwierzyć. Cała ta historia kuleje i rozłazi się. Mamy fragmenty kiczowate i fragmenty, które mogły być piękne, ale nie są, bo kicz i fałsz zawarte w tej opowieści nie pozwalają na to.

Przebierać w babach - zawsze kusząca oferta dla mężczyzny. Ale tutaj pada zasadnicze pytanie: w jakiego typu babach? I czy to będzie szczera miłość? Co mi po babie atrakcyjnej fizycznie, ale pustej? Erotyczna fascynacja, to za mało.

Nie czytałem książki. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że u Murakami'ego żona głównego bohatera mogła zostać nakreślona pełniej. W filmie, to jakaś strasznie pusta osoba. I jak widz ma przejąć się jej śmiercią? Czy może współczuć głównemu bohaterowi cierpiącemu po jej stracie? I do tego jeszcze te ordynarne akcenty typowego męskiego spojrzenia - kobieta-gospodyni domowa z uśmiechem na twarzy szorująca auto męża. A jeżeli w książce żona również nie pełni ciekawej funkcji, to wytrawny reżyser wie, że należy wybrać najbardziej interesujące wątki, a całą resztę wywalić.

Gdyby ta żona była zupełnie inaczej zbudowana przez reżysera, to wówczas byłoby angażujące kino. Wywalić w diabły, te puste sceny z zakupami markowych ubrań w drogich butikach. W zamian pokazać kobietę wewnętrznie piękną, a dopiero później stroje, które po niej zostały. Przecież to naprawdę mogło być kino wybitne.

La_Pier

ale on tu nie jest przedstawiony jako książę bajki , tak , ma pieniądze ,ale nie jest ani przystojny, ani pewny siebie, tylko zahukany samotnik , który sam się izoluje od innych
po co przedstawiać wewnętrzne piękno kobiety , jeśli go nie ma? nie wszystkie kobiety są takie w rzeczywistości...

Justyna_0288

Nie jest przystojny, i nie jest też już młody. I być może wybrał samotność (a jeżeli miał wybrać samotność na własne życzenie, to dlaczego po ożenku bał się, że to wszystko nagle się skończy i znów będzie samotny? Naprawdę tak mocno kochał swoją samotność? Na litość, nikt nie kocha samotności. Tylko tchórze i ludzie bez serca). Żadna pani nigdy bliżej nie zainteresowała się nim, nigdy nie próbowała poderwać? Do monstrum Frankensteina daleko mu, chyba zgodzisz się? Ponadto on ma do zaoferowania kobiecie coś znacznie, znacznie bardziej istotniejszego od ładnej twarzy - stabilizację życiową i bezpieczeństwo. Ale nikt tym biednym chłopem nie interesuje się przez tyle lat. Aż biedak musiał stać się podstarzałym chłopem i wówczas jedna chętna się znalazła. Niezbyt pociągająca intelektualnie. I tu przechodzimy dalej.

Rzecz jasna rozumiem, że dla głównego bohatera, rozum jego życiowej partnerki być może nie jest aż tak ważny. Zdaje się, że on cieszy się z tego, że ktoś nareszcie dał mu szczęście i że nie musi już dłużej żyć w samotności. Tylko to dla niego się liczy. Ale ponieważ ja mam odmienną wizję kobiety, nie jestem w stanie utożsamić się z głównym bohaterem. Nie potrafię wejść w jego emocje. Nic nie poradzę, ale kobieta dla której sensem życia są wyłącznie zakupy (tak właśnie pokazuje ją nam reżyser), to nie jest mój typ kobiety. Z tego powodu zupełnie nie przejąłem się jej losem i rozpaczą jej męża. Pustą babę reżyser stworzył, czym tu się przejmować? Gdzie tu miejsce na dramat? Nie, nie ma dramatu, jest co najwyżej tandetne kuglarstwo mające zamydlić oczy widzowi i stworzyć przekonanie o zawartej głębi, pojawiają się bowiem niesamowicie uwznioślające, poetyckie opisy: "Te ubrania wyglądały jak wygasłe cienie jego żony. Niegdyś wypełnione ciepłym tchnieniem, poruszały się wraz z nią. Teraz jednak odcięte od życiodajnych korzeni, jawiły mu się jako stado więdnących z minuty na minutę cieni".

Moi mili, toż to cepelia. Takie opisy miałyby sens, gdyby ta żona miała trochę więcej rozumu. Do pustej osoby wygłaszać tak piękne słowa? Marnotrawstwo. Jak z taką osobą zbudować wspólną rzeczywistość? Stanowczo nieprawdziwe oraz kiczowate i przesadzone kino. Ten cały dramat bohatera, to żaden dramat, a samotność to żadna samotność. Chcesz film o samotności rozdzierającej serce? Bergman powie czym jest samotność. Tarkowski też. Bez fałszu, bez fałszu.

La_Pier

ale ja wiem , o co ci chodzi, tylko takie rozumowanie jest mi kompletnie obce i go nie rozumiem
ja bardziej przyczepiłaby się do formy, np. po co ten narrator, dlaczego nie pozwala się mówić bohaterom? na dodatek narratorem jest nie główny bohater, tylko ktoś inny, ( jesli dobrze pamiętam)

Jeśli chodzi o samotność, to Tarkowski nic o nim nie wie ,porównując go np do Tsaiego

Justyna_0288

Widzisz, nie dogadamy się. Dlatego dalsza rozmowa jest bezcelowa.

Justyna_0288

Korzystając z sytuacji, że temat został odświeżony muszę to napisać. Justyno, obejrzyj jeszcze raz, ale tym razem dokładnie, "Stalkera" i "Ofiarowanie", a następnie napisz, że Tarkowski nic nie wie o samotności.

La_Pier

napiszę krótko, bo zdałam sobie dziś sprawę, że nie ma co marnować czasu skoro mam taką ilość filmów do obejrzenia i książek do przeczytania

po 1. nie zrozumiałeś samotności gł.bohatera nic a nic, być może to lepiej dla ciebie
po 2. kiedyś przy mnie kolega zapytał koleżankę 'dlaczego jest wciąż dziewicą? czy nie było nigdy żadnych okazji' - raz że okazji faktycznie w tej sytuacji, jak i bohatera (znalezienie sobie kobiety), mogło być mało, dwa że nie było chęci, trzy - nie zawsze chodzi o samą 'okazję' (a tak btw to główny bohater filmu mówi innemu, że kiedyś się spotykał z jedną kobietą, ale się rozstali)
po 3. ciuchy żony Tony'ego.... echh.... tutaj też (wg mnie ofc) się mylisz (pusta baba bo jest uzależniona od zakupów ciuchów i dodatków - pominę, że sama w filmie się wypowiada o co chodzi z tymi jej ciuchami, potem to już tylko obsesja, choroba)

Malvy87

"nie zrozumiałeś samotności gł.bohatera nic a nic, być może to lepiej dla ciebie"

Prywatne wycieczki urządasz pod moim adresem? Naprawdę nie rozumiem.

Pusta baba, może gdzieś tam wewnętrznie dobra, ale to jednak przeraźliwie pusta postać stworzona bez pomysłu. Wstydziłbym się takie kino wyreżyserować, nie mówiąc już o napisaniu tak prostackiego scenariusza. Taki Antonioni za nic w świecie nie tknąłby takiego gównianego tekstu. On już znał się na relacjach kobieta - mężczyzna. Czego oni uczą w tych szkołach filmowych, że później 99% reżyserów popełnia tak kardynalne błędy ? Taki reżyser dostaje kasę, ciężkie pieniądze, a później kręci totalnie wydumany film.

La_Pier

A tak poza tym, to za dużo piep*ycie, że wiek, wygląd lub sytuacja materialna mogą być poważną przeszkodą w zdobyciu kobiety.

La_Pier

"raz że okazji faktycznie w tej sytuacji jak i bohatera (znalezienie sobie kobiety), mogło być mało"

Obalmy raz na zawsze ten mit jakoby miłość była zarezerwowana wyłącznie dla młodych, pięknych i bogatych. Każda potwora znajdzie swego amatora. Chcecie coś tak skomplikowanego jak miłość, coś będącego odwieczną zagadką, coś co posiada tak wiele różnorodnych obliczy sprowadzić do trywialnego postrzegania przez pryzmat wieku, wyglądu, zamożności? Gratulacje, drogie Panie. I to ponoć kobiety mają w sobie więcej empatii. No nie wiem, ja jako mężczyzna jestem na przykład wielkim empatą.

Jeżeli czegoś nie zrozumiałem i oskarżam okrutnie, bezpodstawnie, proszę mi wybaczyć. Wiecie jak to jest, gdy się pisze. Pisanie, to nie rozmowa i trzeba się domyślić, co komu chodzi po głowie. Dlatego pisanie do drugiej osoby w takiej formie jest zawsze niezręczne.

La_Pier

ja nic takiego nie mówiłam, to ty tylko myślisz o tym co zewnętrzne, Tony mógł po prostu nie znaleźć wcześniej osoby z którą chciałbym zostać na dłużej, jak sam powiedział w filmie - nigdy wcześniej nie myślał o małżeństwie

Malvy87

"ja nic takiego nie mówiłam, to ty tylko myślisz o tym co zewnętrzne"

Dla mnie zawsze liczy się wnętrze człowieka. Wiesz, nie ma nic bardziej przerażającego dla kinomana niż oglądanie "Powiększenia" ze ślicznotką, która co 5 minut zadaje pytania w stylu: teraz go kocha? (Redgrave Hemmingsa). Albo: teraz już będą razem? Tak na wieki.

Nie mówmy o małżeństwie, błagam. Jest dobre dla ludzi którzy nie wiedzą co mają uczynić z własnymi uczuciami.

ocenił(a) film na 7
La_Pier

Głównym motywem dla którego główny bohater nie mógł sobie nikogo znaleźć z pewnością była aspołeczność. Specyficzny stan w którym człowiek docenia pewne zalety samotności, która chociaż jest uciążliwa daje pewna stabilizację. Niemniej należy się z Tobą zgodzić, że główna bohaterka została zarysowana fatalnie, tak że ciężko się jej śmiercią przejąć. Tym bardziej na miejscu wydawałoby się aspołecznego charakteru. Jej kreacja całkowicie spłaszcza z początku obiecujący film. Warstwa audio-wizualna zdecydowanie na plus.

O samotności i pustce najlepiej mówi kino Belli Tarra i Ming-liang Tsaia, aczkolwiek Tarkovsky geniuszem był.

tearofmankind

Fajnie, że się ze mną trochę zgadzasz, bo jak można przeczytać wyżej, niektórym chyba wszystko jedno z kim są w związku. Mi nie jest wszystko jedno i nie mógłbym być z tak pustą kobietą, jak w tym filmie.

ocenił(a) film na 7
La_Pier

Nie zarażaj się do azjatyckiego kina. Widzę, że liznąłeś trochę ważnych pozycji, ale dostrzegam brak filmów Masakiego Kobayashiego. Koniecznie zobacz Harakiri(top 10 filmów wszechczasów), Bunt(wyśmienity), Kwaidan(genialny) i trylogię The Human Condition. Warto zobaczyć także Spragnionych Miłości Kong Kar-Waia, w niebanalny sposób o miłości - piękny plastyczny film.

tearofmankind

Nie zrażam się, tylko nie kupuję takich gniotów, jak "Tony Takitani". Gdyby reżyser zechciał pokazać ukryte piękno we wnętrzu bohaterki, ale niestety nic takiego na ekranie nie widać i to wg. mnie sprawia, że film jest wydumany. A z taką historią mogło być i powinno być arcydzieło.

"Spragnieni" mi nie podeszli. Jest taki film "Zapach zielonej papai", cudowny film, który powstał znacznie wcześniej i pokazuje miłość w podobny sposób. Więc czyżby Wong nie był tym pierwszym?

"Koniecznie zobacz Harakiri(top 10 filmów wszechczasów), Bunt(wyśmienity), Kwaidan(genialny) i trylogię The Human Condition"

Mam te zaległości, przykra sprawa :(

ocenił(a) film na 7
La_Pier

Zacząłem analizować film od drugiej strony. Może kreacja głównej bohaterki była założona od początku? Ale jaki miałoby to sens? Szukanie sensu w bezsensie jest bezsensem? To by nawet pasowało do próby związku z tak pustą kobietą. Gość starał się zapełnić czymś pustkę, ale pustka ze swej istoty nie jest do zapełnienia. To by nawet pasowało jako odwórcenie roli często spotykanej u kobiety - znajdzie taka jakiegoś osiedlowego niezbyt lotnego bawidamka i próbuje go zmienić, ale bez skutku. Niestety znając życie, autorze są z pewnością przekonani że stworzyli dobre portrety psychologiczne.

Znam Zapach Zielonej Papai - świetny film, znacznie skromniejszy w formie od Spragnionych. Z chińskiego kina polecam "Zawieście Czerwone Latarnie" oraz "Żegnaj moja konkubino", ale uprzedzam, że to filmy z mocno zarysowanym tłem historycznym.

Z ciekawostek i rzadkości polecam - http://www.filmweb.pl/film/Pokoj%C3%B3wka-1960-232044 Niesamowicie gesty klimat.

Jakbyś był ciekawy jakiś mniej znanych klasyków, arcydzieł japońskiej nowej fali, obskurnych filmów z Tajlandii czy Indonezji pisz do mnie, a z pewnością coś znajdę : )

tearofmankind

Wariant ze skromną kobietą i mężczyzną uganiającym się za kobietami, sprawdziłby się lepiej. Ale to też zależy jak pokazać w filmie takiego casanovę. Wydaje mi się, że gdyby został tak nieudolnie ukazany, jak ta bohaterka filmu odczuwająca przyjemność płynącą z zakupów, to wyszłoby na jedno ;) Nie, Bergman nie odwaliłby takiego gniota. Antonioni też nie.

Ostatnio interesuję się azjatyckimi erotykami, oglądałem "Topazu" i pozytywnie zaskoczył mnie ten film :) Tyle filmów do obejrzenia, a tak mało czasu ;)

ocenił(a) film na 6
La_Pier

Dżizas, chyba musiał cię mocno podjarać ten film, bo tyle się o nim rozpisujesz...

michal.2907

Inaczej napisałbym postać kobiecą. Wrócę kiedyś do tego obrazu, bo kocham paradoksy.

La_Pier

"bo jak można przeczytać wyżej, niektórym chyba wszystko jedno z kim są w związku"-

mam nadzieję ze to nie o mnie

babka juz nie jest małostkowa dama??

Justyna_0288

"mam nadzieję ze to nie o mnie"

Mogło to być do Ciebie lub do tamtej albo do Was. Nie pamiętam.


"babka juz nie jest małostkowa dama??"

Nie jest, bo od dłuższego czasu czuję się niczym Tony Takitani. Straciłem wszelką nadzieję, że kiedykolwiek uda mi się spotkać kobietę odpowiadającą moim wyobrażeniom. Może jestem zbyt romantycznym gościem? A może po prostu ideał nie istnieje? Wracając do żony Tonyego, elegancka kobieta i nie była aż taka zepsuta jak wyżej pisałem. To wszystko.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
BamboszeMojejBabci

Ale Ty zapewne nie jesteś nieuleczalnie chory. Widzisz, mam totalnie prze*ebane. A może przesadzam?

Podoba mi się Twoje wyobrażenie kobiety. Też za wiele nie żądam. Wystarczy żeby nie posiadała ciasnego umysłu i miała coś, co zanika wśród ludzi - empatię. Nic ponadto. Dobra, skłamałem. Przydadzą się skośne oczy (i nawet zaczynam szukać, co mi szkodzi). I może być lekko pulchna.

KOBIETY, gdzie się schowałyście???