Całkowita racja. Ja przyporządkowałbym ten film do komedii gdyż żadna scena mimo że to dramat mnie nie zasmuciła, nie przeraziła, nie doprowadziła do łez, natomiast jedna scena mnie rozśmieszyła, ta z nożem kiedy ten Daniel wychodzi od tego handlarza z domu i widział u niego nóż kuchenny, wchodzi do auta i mówi to tego typka że ma ogromny nóż i rękoma pokazuje tak wielkość co najmniej porządnej maczety, na co gość odpowiada że ten handlarz jest psychiczny XD
tnij org/t40d zamiast spacji kropa i oglądać :D

Do tego wszystkiego dodam że film był NUDNY NUDNY NUDNY, myślałam że chociaż koniec coś wniesie, ale nic NUDA :/

wśród biedy i braku zainteresowania ze strony matki wałęsa się chłopiec
jedynymi,którzy poświęcają mu uwagę są lokalni sprzedawcy ziela,są jego "przyjaciółmi
kiedy jednak ich zabraknie czuje się opuszczony,płacze...
ale znów się wałęsając po osadzie tym razem samotnie odnajduje babcie,szkołę i dziewczynkę,która mu się podoba
i mimo beznadziejności wyzierającej z całego filmu
kończy się jakoś z nieśmiałym uśmiechem..

on był o samotności..