Hahahaha, to nakręć lepszy. Nie znam żadnego innego filmu z takimi zdjęciami w powietrzu. Poza tym to bzdura, że w trailerze była większość ujęć samolotów

Nie jestem fanem oryginalnego Top Guna, natomiast sequel/remake uważam za dużo lepszy film. Znajomość pierwszej części jest wskazana, dużo nawiązań oraz "mrugnięć okiem" do fanów, natomiast nie jest to robione w tak nachalny sposób jak miało niedawno miejsce np. z Matrixem. Według mnie Top Gun: Maverick broni się jako samodzielny twór :)

Nie zgodzę się. Wszystkie kwestie z pierwszej części wyłożone są jak na tacy, na wypadek gdyby ktoś mieszkał w jaskini przez ostatnie 36lat i nie widział jedynki. Fabuła jest prosta i nie jest przewidywalna bo to film, który jest jak list miłosny do kina z lat 80tych. Wtedy w kinie dominował patos i przerysowanie. Oczywiście, że jest to w pewnym sensie kino nostalgiczne, co dla mnie jest paradoksalnie zaletą. Jest powiewem świeżości w dzisiejszym kinie. Co do ujęć to piszesz totalne bzdury. Niesamowitych ujęć, których nie było w trailerze jest tona.

*jest przewidywalna (taka miała być)

Powiew świeżości? Ten film w wydarzeniach dziejących się na ziemi odzwierciedla wszystko co dzieje się w blockbusterach obecnie. To film dedykowany przede wszystkim fanom i sympatykom części pierwszej. Pisało go 5 osób w tym gość od Transformersów.
"Top Gun: Maverick" najlepiej działa gdy bohaterowie są w samolotach poza nimi są mdli. Tylko Teller z tej "młodzieży" miał naprawdę solidny wątek ale on też jest zacumowany w pierwszej części i wokół niej tańczy oberka. Romans był tani, mdły i lichy. W pierwszym się sprawdził i byl istotny dla rozwoju bohatera bo i bohaterka była ciekawa a tu wątek jest a mogłoby go nie być równie dobrze. Został napisany, bo romans w takich filmach to norma dla Hollywood.

To w jaki sposób argumentujesz pokazuje mi, że nie do końca łapiesz jakim filmem był i powinien być Top Gun. Dlatego będziesz oceniał ten film tak jak oceniasz. Nie podobał Ci się, w porządku. Tak, ten film to coś co jest zjawiskiem bardzo rzadkim w dzisiejszym kinie. Dlatego uważam, że jest to olbrzymi powiew świeżości. Ten patos, proste postaci, prostota fabuły to elementy jak najbardziej zamierzone. Gdyby profile psychologiczne i zawiłości fabularne budowanu jak w choćby Jokerze, to nie byłby to juz Top-Gun. Jeśli tego nie rozumiesz, to nie zrozumiesz tego nigdy. Top Gun ma być filmem lekkim, prostym ale ociekającym klimatem i formą. Tego jest w nim co nie miara i dlatego Top Gun zbiera tak rewelacyjne oceny.
Oczywiście zalet jest znacznie więcej.
Dochodzi jeszcze jeden ważny aspekt - szacunek do bohaterów. Można dniami i nocami wymieniać bohaterów Star-Wars, Star Trek, Terminatora i wielu innych fenomenalnych franczyz, których bohaterowie zostali potraktowani jak śmieci. W tym wypadku jest na odwrót, co również doceniają widzowie.
Co do gry aktorskiej/ budowania postaci kompletnie się nie zgadzam. Poza tym Cruise zagrał rewelacyjnie jak na niego. Jego najlepsza rola od lat

Czyli przed chwilą swoją opinię wyraził FAN, który nie potrafi wskazać wad bo tak jest w filmie zakochany, że będzie go bronić bo to miłość jego życia. Spoko

Absolutnie nie. uważam, że film ma swoje wady ale nie psuje to jego czaru. Ja bym więcej czasu poświęcił na szkolenie by lepiej poznać i związać ekipę. Uważam też, że wątek miłosny mógłby być bliżej spleciony z fabułą a nie sprawiać wrażenia bycia oderwanym od osi fabularnej. Jest jeszcze parę drobiazgów, które zrobiłbym inaczej. Dlatego daleko mi do bycia zaślepionym fanem. Pomimo wad, film był dla mnie świetny. Ze świecą dziś szukać widowiskowych i za razem jakościowych blockbusterów w kinach. Ten taki jest.

Wróciłem z żoną z kina. Jeden z najlepszych filmów jakie widzieliśmy. Co ciekawe ja pamiętam jedynkę jak przez mgłę i nawet nie jestem pewien czy widziałem całą, a moja żona nie widziała jej nigdy, więc to nie efekt nostalgii