To dla mnie jeden z najważniejszych filmów - pierwszy przebój na VHS, ale ostatnio bardzo dawno go nie widziałem. Z forum wynika, że leciał w lipcu 2006, ale tego nie pamiętam. Powinien lecieć o wiele częściej. Nie czekając jednak poszedłem do wypożyczalni i urządziłem sobie seans. Jednym słowem - rewelacja.

Pierwszy atut to niepowtarzalna czołówka, wbija w fotel niczym pasy w F1. Jest to chyba najlepiej zmontowana czołówka ever. Klimat, klimat i jeszcze raz klimat, oczywiście z niezapomnianym motywem muzycznym ("Danger zone"). Magia kina. Dalej też jest dobrze: bardzo dużo się dzieje, są akcje i nastrojowe przerywniki, wszystko świetnie zbalansowane. Kolejna milowa scena to scena łóżkowa, megagorące pocałunki (zwłaszcza gdy się je oglądało w wieku 10 lat), scena jest archetypowa. I oczywiscie oskarowa piosenka: jest swietna w wersji albumowej, ale w filmie jest 4 razy lepsza. Kolejna wielka scena to śmierć Goose'a, niestety, bo to najlepsza postać. No i megapatetyczny finał. Jest w tym filmie po prostu wszystko co najlepsze. Ogromnie doskwiera brak dzisiaj podobnych produkcji.

A przecież patrząc chłodnym okiem to nie jest arcydzieło. Scenariusz jest bardzo łopatologiczny, niekiedy tempo zwalnia zbyt mocno, dialogi mocno schematyczne, aktorstwo nie powala. Należy jednak ocenić ten film w świetle jego przeznaczenia: promocji lotnictwa marynarki. Film skierowany jest do dzieci, które łykają wszystko jak leci. I jako taki sprawia się znakomicie. A dla dorosłych jest znakomitą odskocznią od codzienności. Mnóstwo błękitnego nieba i sami szczęśliwi ludzie.

Dziś widać braki w efektach specjalnych w scenach powietrznych pojedynków, ale nie dajmy się zwariować. Chętnie zobaczyłbym podobny film przy obecnej technice. Jednak dzisiejszym przygodówkom brakuje polotu, klimatu i lekkości, jaką ma ten właśnie film. Dlatego wszystkim gorąco polecam.