PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=137551}

Torrente 2: Misja w Marbelli

Torrente 2: Misión en Marbella
6,2 277
ocen
6,2 10 1 277
Torrente 2: Misja w Marbelli
powrót do forum filmu Torrente 2: Misja w Marbelli

Kim jest Torrente? Byłym policjantem. A jeszcze dokładniej: otyłym chamem, alkoholikiem, totalnym fleją, zboczeńcem i rasistą. Gość, który używa dezodorantu w kulce, po czym z powrotem odkłada go na sklepową półkę. Choć skończył już służbę nadal poświęca się dla dobra społeczeństwa. Dla dobra prowadzonej misji z chęcią powierzy nawet czyjeś życie, najlepiej jakiegoś niepełnosprawnego lub młodego chłopaka. Torrente po prostu nie da się nie lubić.
Od pierwszej części, która okazała się olbrzymim sukcesem, minęły 3 lata. Żeby kasa się zgadzała Santiago Seguara ponownie wcielił się w rolę Torrente. Kolejny raz zajął się także reżyserią i scenariuszem. Kontynuacja powtórzyła sukces poprzednika i tak pan Santiago kręci sobie filmy o Torrente, aż do dziś. Dokręcił się już do 5 części i cholera go wie czy na tym poprzestanie.
Początek filmu to kilka niezbyt śmiesznych gagów pokazujących Torrente szastającego forsą, dzięki której ma mnóstwo przyjaciół i nagich panienek. Oczywiście nasz ukochany otylson wszystko traci i zmuszony jest ponownie wrócić do fachu, w którym kompletnie sobie nie radzi. Znaczy nie do końca wrócić, bo nie zostaje podszywanym policjantem tylko prywatnym detektywem, ale jaka to różnica?
Później jest zajebista czołówka, będąca wulgarną parodią tych słynnych czołówek Bonda. I od tego momentu zaczyna się zabawa.
Gagi są co prawda raz lepsze raz gorsze. Najlepsze są jak i poprzednio te z udziałem głównego bohatera Dostajemy kilka przezabawnych rasistowskich uwag, wykorzystywanie niepełnosprawnego, obrabowanie staruszki czy ucieczkę przed pomocą gościowi umierającemu na zawał.
Torrente znowu jest prymitywny i wulgarny. Chleje na umór, wali konia i w ordynarny sposób podrywa kobiety. Tym razem działa w duecie z naćpanym kretynem. Towarzyszą mu również niezbyt rozgarnięci młodzi ludzie, którzy są przez niego wykorzystywani na różne sposoby. Eks glina potrafi wysłać ich nawet na pewną śmierć i przyjąć to z obojętnością.
Poprzedni film miał jeden mankament. Torrente kradł go w całości i cała kryminalna intryga w tle zupełnie mnie nie interesowała. Tutaj intryga jest bardziej porywająca i powoduje wysyp sympatycznych żartów sytuacyjnych, prowadząc film do czegoś w rodzaju wulgarnej Różowej pantery(mowa o filmach z Sellersem, a nie tym gównie z Martinem). Jej finał również jest dość zabawny i zaskakujący.
Trochę kuleje kilka drugoplanowych postaci. Szczególnie gość po wypadku na motorze. Nie tylko kuleje ,ale ma jeszcze złamaną rękę. Na domiar złego chłopak jeżdżący na wózku nawet nie raczy choćby kuleć! Mówiąc już serio to część tych postaci jest naprawdę do przesady papierowa.
Jest jeszcze jedna rzecz, która wybitnie mnie irytuje. Kolejna kretyńska, wyeksploatowana milion razy, parodia Bonda czyli czarny charakter z ulubionym zwierzątkiem.
Podsumowując Torrente 2 to całkiem niezła zabawa. Żarty bywają różnej jakości. Czasem film leci na autopilocie powtarzając poprzednika, ale i tak daje rady. Jeśli lubisz wysublimowany humor, nie trawisz toaletowych żartów, a najbardziej bawią cię słowne gierki i zabawne humoreski, to pooglądaj se lepiej jakiś kabarecik pani Olgi Lipińskiej. -7/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones