Film zdecydowanie adresowany do amerykańskiego odbiorcy. Europejczyk, a już szczególnie ten znad Wisły dostrzeże jedynie powierzchowność, fasadę. Głębia i sedno są zastrzeżone dla kolegów zza oceanu. Kariera, kasa, dom, gosposia, super samochód, niezależność, rozwalona rodzina, grupy wsparcia, wszystko w zasięgu możliwości i potworna samotność. Pytanie o sens tkwienia w tym wszystkim i kontunuowanie tkwienia. Ale to nie nasz polski świat. Nasze problemy zamykają się w prozaicznej codzienności. Gdzie nam tam do rozterek i kłopotów przeciętnej, amerykańskiej przedstawicielki klasy średniej? Aniston dwoi się i troi żeby przybliżyć nam wiarygodność postaci ale trochę jej przymało Pan Bozia talentu użyczył, a szkoda bo postać świetna. Aktorka z talentem, pomimo kiepskiej reżyserii, mogłaby zrobić z niej perełkę. No cóż, tak krawiec kraje jak mu materii staje.
Oj chyba nie i jeszcze długo, długo nie:). Dotarła do nas fasada. My udajemy amerykański styl życia ale poziomu ekonomicznego pozwalajacego na amerykański byt nie osiągniemy nigdy. Dlatego nigdy nie zrozumiemy ich "problemów":).