Zastanawiałam się dlaczego, dystrybutorzy robią na siłę z Freddiego gwiazdę filmu (jego
nazwisko i zdjęcie jest na wszystkich plakatach, które widziałam), skoro widzimy go tylko przez
niecałe 30min. Oscar Kennedy (pierwszy raz na ekranie. Brawa!), który gra Nigela przez większość
filmu i właściwie ustala nasz stosunek do postaci (trzy razy napisałam SOSunek :P coś mi te
kuchenne filmy za dobrze wchodzą), Freddie tylko ją rozwija.
Domyślam się, że jak zwykle chodziło o kasę. Plakat z duetem Bohnam-Carter - Highmore na
pewno zachęci do obejrzenia więcej osób (grupa docelowa: dziewczęta 12-16 lat) niż nieznany
Kennedy i Carter.
Ale to wcale nie jest tak.
To prawda, sięgnęłam po ten film w głównej mierze przez Helene, a także przez Freddiego, ponieważ obydwu aktorów "śledzę" jeśli chodzi o filmy i dzięki temu dowiedziałam się że wśród młodych aktorów jest kolejny talent, któremu dobrze byłoby się przyjrzeć.
No ale właśnie, gdyby nie Hela i Fred to prawdopodobnie nie obejrzałabym tego filmu, bo mam mnóstwo innych w kolejce i ominęłoby mnie zobaczenie Oscara w świetnej roli.
Więc jak dla mnie, nie jest to aż tak negatywną rzeczą, jak Ty opisujesz.