Nie wiem skąd tyle pozytywnych opini. Przecież to jest tandetne romansidło na poziomie taniego Harlekina.
Minusy
- beznadziejna, wkurzająca, irytująca fabuła
- tragiczna ścieżka dźwiękowa - mam wrażenie, że w kółko leciał ten sam utwór, do tegow bardzo wysokiej tonacji przez co po 15min rozbolała mnie głowa
Plusy
- obsada
- stroje i scenerie
Fabuła? Cóż, zależy od gustu. Ja, na przykład mogę powiedzieć, że "wkurzającą, irytującą fabułę" ma "James Bond", bo nie lubię tego typu filmów.
Uwielbiam tę ścieżkę dźwiękową. Mogę jej słuchać tygodniami.
Co do obsady - miałabym zastrzeżenia. Szczególnie do Starosteckiej. Reszta - jak najbardziej:)
I sceneria - cóż, Głębowicze wydają mi się trochę przesłodzone.
co do fabuły to dlaczego winić nią film, który jest przecież na podstawie książki i raczej ona narzuciła fabułę.
Ale książka jest fantastyczna.Ile razy ją czytam zawsze mi łzy lecą.Film też jest dobry.
Zalezy na czym się skupiłeś/łaś. Generalnie wielu skupiło się na miłości i nienajlepiej widzianych, banalnych tekstach w stylu 'Moja miła! Kocham Cię!'.
Ja raczej patrzyłam na ten film z perspektywy relacji pomiędzy klasami społecznymi,a konkretnie na lini arystokracja - guwernantka
zonk_2 motyw przewodni coś Ci mówi?? Zastanów się nad tym trochę i obserwuj ścieżkę dźwiękową w innych filmach. Zobaczysz, że mimo różnić temat muzyczny opiera się na jednej melodii. A o tym, że czepiłeś się fabuły nie będę mówić bo to tak jakbyś skrytykował książkę, do której mam sentyment, ale potrafię trzeźwo ocenić jej warsztat.
:D:D:D
Oj tam oj tam. Wydana przez Mniszkównę ksiązką zaczytywali się wszyscy i zaczytują się nadal. Nie znam lepszego melodramatu opisującego barwniej życie arystokracji. Film też dobry. Muzyka Kilara, zdjęcia, scenariusz... Cukiereczek.
Mi się muzyka też nie podobała. Strasznie była przygnębiająca. Od razu, przez tę muzykę, było wiadomo, że film się źle skończy. Fabuła nie była irytująca, tylko reżyser postawił na minimalizm, tj. bardzo mało dialogów, większość została pokazana obrazem. Jak np. scena tańca, gdzie wszyscy popychają Stefcię. W książce nic takiego nie miało miejsca, ale tak reżyser postanowił wyrazić niechęć arystokracji do Stefci.