Cudowny Teleszyński, Starostecka, fabuła... wszystko wszystko:D
-hiperbolizuję, wiem ;)
Obejrzałam go już nie wiem ile razy i jeszcze nie raz obejrzę:) Książka oczywiście lepsza ;) bo w filmie brak wielu szczegółów i wątków(nawet Prątnickiego), ale ktoś kto ogląda najpierw film owych braków nie widzi, tak jak ja na początku:)
W Teleszyńskim - 17 lat, taki wiek ;) się zadurzyłam:P, a Starostecka - anioł...
I jeszcze...
Muuuuuuuuuuuuuuuuuzyyyyyyyyyyykaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
ahhhhhh ten cudowny walcccc................. W. Kielara..............kocham kocham kocham... i melodia na początku...
No ok, idealny ten film nie jest - proste, ale to chyba najlepszy film o miłości w historii polskiego kina, dotychczasowej... i chyba - acz nie daj Boże - przyszłej bo sądząc po tym co się teraz robi... jeśli już miłość to w wersji superlight pod przykrywką komedii... brrr... strata czasu... Jeśli się mylę i ktoś zna jakieś Polskie DOBRE romansidła to piszcie ;)