Ilekroć oglądam scenę, gdy Ordynat wraca na salę "po kawalerskiej wódce" i widzi niczym nie zmąconą tańczącą salę, fałszywą, szubrawą i obłudną do szpiku kości - tylekroć ta sama myśl mi przebrzmiewa: jak to dobrze, że różnoracy rewolucjoniści przełomu wieków wyrżnęli w pień tę hołotę.