Jedna z najlepszych ekranizacji polskiego kina. Cudowna opowieść ukazana w bardzo realistyczny sposób , nie omijająca ważnych momentów opisanych w książce. Miłość dwojga osób , szczera i wieczna , zbyt szybko zakończona.
dokładnie. ja po prostu ten film uwielbiam. Oglądam go za każdym razem jak jest w telewizji.
Tak, Trędowata i Znachor to jedyne polskie filmy które się nigdy nie znudzą widzowi.
Faktycznie książka niezapomniana. Największy gniot w historii polskiej literatury: "Ordynat Michorowski jechał na koniu przez las. Ślicznie mu było w żółtym czapraczku i uzdeczce" (cytat troszeczke niedokładny). Bardzo dziwnie się mężczyźni w takim razie w tamtych czasach nosili... :D I niestety, w tym "dziele" da się znaleźć pełno takich kwiatków...Polecam "Między ustami a brzegiem pucharu", cudowną parodię Mniszkówny napisaną przez Magdalenę Samozwaniec. Chociaż oryginał chyba zabawniejszy ;)
On chyba miał na myśli "Na ustach grzechu" ale coś nie wyszło. Nie udało się zabłysnąć. A dla mnie "Na ustach..." jest genialną parodią.
beznadziejny film, mimo gwiazd, całkiem dobrze grających, przeciągnięte masakrycznie sceny, w których nic się nie dzieje (na przykład kamienne miny oglądających taniec ordynata z guwernantką po co to pokazywać 5 minut??), ciągle pada i Steczkowska (w dzieciństwie moja ukochana aktorka) zawodzi Mickiewicza... kiedyś oceniłam ten film na 6 ale dziś z perspektywy (chociażby przywołanego tu Znachora, którego oglądam za każdym razem jak leci) cieniutko!!