Kolejny świetny brytyjski film, który mam przyjemność oglądać. Jest to obraz o młodych Szkotach zażywających dragi. Co ciekawe, film w przeciwieństwie do "Requiem dla snu" opowiada o tym temacie z dużą lekkością, nie potębiając narkotyków, ani nie umoralniając. Jest to świetna historia, opowiedziana z dużym humorem, czasami wręcz komediowa, co nie oznacza, że nie jest szokująca. Ba, w fimie jest masa szokujących scen, a w dwóch po raz pierwszy od dawna poczułem się strasznie obrzydzony (momenty w toalecie i z kocem). Rewelacyjna jest scena, gdy z zamnkniętego w pokoju Rentona ulatniają się narkotyki. Film ogląda się jednym tchem, co jest spowodawane luźnym scenariuszem oraz dynamicznym montażem, aczkolwiek czasami przydałoby się jakieś zwolnienie, bo wtrąca się lekki chaos, co jest jedyną wadą tego kultowego dzieła. Rewelacyjna jest obsada - Ewan McGregor, w roli głównego bohatera Rentona jest świetny, aczkolwiek moją ulubioną postacią był Spud, w którego rolą wcielił się Ewen Bremner. W scenie na początku filmu, gdy jest przesłuchiwany jest rewelacyjny, a jego szkockiego akcentu nie da się podrobić. Rewelacyjny jest dynamiczny montaż filmu, podobnie jak bardzo dobre zdjęcia, Muzyka to głównie Iggy Pop oraz dyskotekowe hiciory w stylu znienawidzonego przeze mnie "Temptation" Heaven 17. Świetny film! 9-/10