Troszkę dziwią mnie porównania Traispottingu do Requiem for a Dream, wiadomo oba filmy o dragach, ale nic poza tym.
Requiem posiada całkiem inną fabułę, pokazuję tylko zgubny wpływ narkotyków na życie. To tak jakby porównywać dwa filmy powiedzmy o więźniach i więzieniu np. Skazani na Shawshank i Odkupienie, czy Zielona Mila.
Requiem powinno się puszczać w szkole, jako ostrzeżenie przed zgubnym nałogiem. I to już w gimnazjach. Natomiast Trainspotting to film wydaje mi się, że dla ludzi mądrzejszych i starszych, nie zachęca do dragów, ale jednoznacznie nie pokazuje, że są one złe i najgorsze.
Coś jednak w tym filmie jest, co powoduje, że po obejrzeniu, mamy dziwne uczucie, jest coś optymistycznego, że główny bohater wybrał życie, święta z rodziną, compact disc... itd. Polecam ten film, zarówno ten jak i Requiem for a dream. Kawałek dobrego kina.
Tjcrash
Dokładnie, zgadzam się z każdym Twoim słowem. "Trainspotting" zostawia nam pewien wybór, to widz musi zadecydować, którą drogą chce pójść. Nie należy porównywać tego filmu do RFD. Dodam,że film jest niezwykle przewrotny, toteż nie każdemu musi się podobać. Moim zdaniem owa przewrotność jest najważniejszą cechą tego filmu(piszesz,że główny bohater wybrał życie- tego nie byłabym tak pewna;),mogliby nakręcić drugą część:D), obok bardzo specyficznego klimatu. Film poruszający, pouczający, momentami- obrzydliwy i przerażający(motyw z niemowlakiem), jednak zostawiający człowiekowi wybór... Pozdrawiam.J.
Hmm, ten nick skądś mi się kojarzy, hmm;)
A ja te filmy porównuję i drażni mnie zachwyt ludzi nad Requiem for a Dream, który jest tak wtórny i beznadziejny jak tylko może być."Requiem powinno się puszczać w szkole, jako ostrzeżenie przed zgubnym nałogiem." co za bzdury. Co to jest jakaś chora pogadanka na temat narkotyków. Traispotting pokazuje chociaż prawdę o dragach i co to znaczy, a nie że jak coś sobie zarzucisz to za chwile skończysz jako kurwa albo debil co sobie wbija igły w poranione żyły, bo to było dopiero chore a banda debili się tym zachwyca czego to oni nie doznali jak to oglądali i jakie to było głębokie. Brakowało tylko deklaracji do podpisu NIGDY NIE SPRÓBUJĘ NARKOTYKÓW i nr tel. do monaru.
Być może byłoby tak gdyby "Requiem for a dream" było filmem o narkotykach. Ale tak nie jest! To film o nihilizmie i dążeniu do szczęścia w świecie dotkniętym przez konsumpcjonizm. O tym jak daleko potrafi posunąć się człowiek oraz co może stracić, gdy za wszelką cenę dąży do szczęścia.
Racja, Requiem to film o obsesji i uzaleznieniu od pragnien, marzen, ktore to do tej obsesji prowadza, oraz o
samotnosci.
można porównać, bo TEMAT filmu jest ten sam, a pokazany w dwa odmienne sposoby. Rzeczywiście trudno stwierdzić który lepszy - to już indywidualne odczucia.
Requiem for a Dream to film rewelacyjny, pod względem scenariusza, gry aktorkiej, muzyki, ujazania problemu. R.for a Dream to film nie tylko o narkotych. Świetnie ukazany problem uzależnienia z różnych perspektyw-idealność. R for a Dream jest arcydziełem.
mnie denerwuje ze wszystkie filmy które poruszają temat narkotyków albo
podobny są porównywane do requiem ,to chyba jakiś boss filmów
narkotykowych ! osobiście wole Trainspotting , widziałem ten film z 10
razy i moge oglądać w nieskończońość, requiem oglądałem raz i dwa tygodnie
miałem doła wiec dziekuje za takie emocje !