To jest genialny film. Pokazuje życie młodzieży, która dla większości ludzi jest z góry przegrana. A dla mnie nie. To oni wygrywają. Mają odwagę żyć inaczej. Wybierają coś innego niż ŻYCIE. Nie wybierają samochodów, pralek, elektrycznych otwieraczy do puszek, pracy, kariery, rodziny, nie chcą na starość być zgorzkniałymi zgredami z wyrzutami sumienia, że nic w życiu nie zrobili. Pewnie, że nie trzeba od razu ćpać, można żyć inaczej, ale nie jak okropne japiszony. Dla mnie ci ludzie pokazani w "Trainspotting" pomimo wszystko są wzorami, myślę, że są więcej warci niż nie jeden nauczyciel czy lekarz, który żyje z dnia na dzień i nie zastanawia się nad tym co robi. I dlatego zakończenie filmu, które dla jednych będzie happy endem, dla mnie nim nie jest. Renton wybiera ŻYCIE, ale co to za życie?