myślałam, że film o anglikach może byc porąbany (jak dla polaków), ale szkoci to naprawde pogięty naród (w dobrym znaczeniu tego słowa). obejrzałam go wczoraj i jeszcze jestem pod jego wrażeniem, a to nie często się zdarza. czasami trzeba mieć naprawde mocne nerwy, żeby przetrwać przez to np.: "wielkie gówno na śniadanie". ten film jest zarąbisty i polecam go lecz nie wszystkim (szczególnie tym którzy nie lubią angielskiego humoru, kina) ;)