Nieco lepszy od części 1-szej, która trochę przynudzała. Tutaj mamy nieco więcej akcji, ale mniej gadżetów jak to było w jedynce. Aktorzy pozostali ci sami co w jedynce, co jest plusem bo nieraz bywa, że obsada różni się w kolejnych częściach. Do obsady dołączyła tylko Megan Ward, która grała wcześniej w filmie "Crash and Burn" tego samego reżysera czyli Charlesa Banda. A co mnie rozwaliło totalnie to moment, w którym oglądali sobie telewizję a tam nagle... reklama właśnie poprzedniego filmu Charlesa Banda czyli "Crash and Burn"! Ten reżyser to miał fantazję i zawsze pojawiały się takie "smaczki" w jego filmach.
Wracając do filmu. Tym razem jako główny badguy i czarny charakter wystąpił Richard Lynch - a on to zawsze nadaje się do ról w takich filmach. W ogóle wątek z trancersami był nieco bardziej rozwinięty niż w jedynce, tutaj hodowano ich w jakimś szpitalu dla umysłowo chorych i karmiono jakimś ziołem (haha, a to dobre).
Ale końcowa strzelanina gdzie kilkudziesięciu trancersów strzelało do Jacka Detha i pozostałych gdy schowali się w tej przyczepce od traktora - no totalnie to mnie rozwaliło, TOTALNIE NIEREALNE. Nagle wyskoczyli z przyczepki, przeżyli tę serię strzałów z karabinów i jeszcze zabili wszystkich trancersów. Jak mnie wkurza taka niedorzeczność...
Ale ogólnie film oglądało się nieźle. O ile jedynka podobała mi się tak średnio i oceniłem ją na 6/10 to już dwójka jest dużo lepsza i oceniam ją na 7/10. Ciekawe jak będzie z kolejnymi częściami bo niebawem mam zamiar je wszystkie obejrzeć, ale chyba im dalej to będzie gorzej. Zobaczę...