Oglądając film zauważyłem u siebie coś co nazwałbym chyba podświadomym, ludzkim strachem przed kimś odznaczającym się nieznaną logiką o widocznie większych możliwościach, których w dodatku nie rozumiem więc automatycznie zaczynam się bać. Jako człowiek przyzwyczaiłem się do postrzegania, że większe możliwości znaczą najczęściej finalnie wykorzystanie ich w swoim interesie przeciw komuś. Jak sprawa ma się w stosunku do logiki zbawienia Willa? Odpowiedź nie jest jednoznaczna w momencie, kiedy udowadnia możliwość odczuwania miłości. Słabo wychodzimy. Oceniam film na 6 - "humanitet jest ale brakuje tempa" P.S.: Przemiłej pasterki