Obejrzałam wszystkie części Transformersów, ale takiej chałki z kaszanką nie widziałam nigdy. Ciągle walczą, nie wiadomo po co, strach patrzeć w niebo, żeby jakaś gwiazdka w postaci kawałka złomu nie przygrzała w czółko któremuś z bohaterów. Optimus niby taki prawy i światły, zawsze nie do pokonania, aż tu nagle jakaś flądra z mackami namówiła go żeby wszystkich ubił i przyniósł jej magiczny patyk, bo nie ma się czym drapać po tym elektrycznym tyłku. No i masz się zgodził. Ach te kobiety.
Co do aktorów: szanuję pana Hopkinsa, ale w tym filmie jakoś nie przypadł mi do gustu, a szkoda. Reszta ujdzie choć nie jest najlepiej. Teksty też takie sobie.
Po za tym skoro wyżej wymieniona królowa pramacek usiłowała ochłodzić jądro ziemi i się do niego podpięła na około 20 minut filmu, to nie sądzę żeby w przyszłości nie było jakiś problemów w postaci katastrofy naturalnej.
Błagam nie nakręcajcie kolejnej części. 2/10