Michael Bay zawstydził Eda Wooda.
I pomyśleć, że teraz, dzięki rozwojowi efektów cyfrowych, kino powinno święcić triumfy wykorzystując je w bardziej wyrafinowany sposób (jak np. w Foreście Gumpie), a zamiast tego serwuje nam teledyski o "fabule" na poziomie 5-latka.
Szkoda. 1/10.