PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=790781}

Transformers: Przebudzenie bestii

Transformers: Rise of the Beasts
5,5 10 978
ocen
5,5 10 1 10978
3,7 9
ocen krytyków
Transformers: Przebudzenie bestii
powrót do forum filmu Transformers: Przebudzenie bestii

Być człowiekiem, który oglądał animacje Transformers za dzieciaka i nie pójść na pełnometrażowy film byłoby czymś wbrew sobie. Ale mimo mojego szczerego zamiłowania do tego multiwersum i tych wszystkich absurdalnych rozwiązań kanonicznych, wyszłam z kina rozczarowana.
Ten film mógłby dla mnie istnieć tylko do połowy. Bo do połowy bylo naprawdę fantastycznie i dokładnie tak lorowo, jak tylko można by się spodziewać po filmie Transformers. Botom wróciły osobowości, nie są już tylko pustymi maszynami, jest w nich iskra życia. Ludzie, którzy nie rozumieją, boją się, ale idą w to, bo za rogiem czai się jeszcze większe zło. Wszystko to było fajne.
Aż gdzieś w którymś momencie mam wrażenie, że albo scenarzyście albo reżyserowi zaczynało brakować pomysłów co do tego, jak ciekawie przedstawić film, by doprowadzić do tej wielkiej walki na moście. Gdzieś zaczęły się błędy logiczne, które już bolały z chwili na chwilę coraz mocniej. Są przynajmniej dwie sceny, w której autobot wyskakuje znikąd albo kiedy Noah z tą dziewczyną samotnie rozmawiają, a nagle wokół pojawia się mnóstwo botów. To, co mi się najbardziej werżnęło w pamięć, to jak Noah stał z karabinem wymierzonym w pół klucza i Optimus "w ostatniej chwili" wyskoczył, by go powstrzymać. Bo przecież wcale nie jest wielotonowym robotem, którego powinno być słychać wiele metrów dalej, a już na pewno były żołnierz powinien usłyszeć jego nadchodzące kroki.
I potem finalnie absurdalne rozwiązanie, w którym Noah w zbroi od Mirage początkowo 1-1 stawia czoło Scourgowi i nagle strzały wymierzone w Scourge robią mu krzywdę, choć przez cały film na nie nie reagował. A zaraz później. jak już to wszystko wybuchło i Optimus leciał w przestrzeń, to Noah (człowiek!) był w stanie go złapać i wciągnąć na bezpieczną strefę.
Takie momenty zepsuły mi drugie pół filmu i to nieziemsko. Mniej dramy, mniej niepotrzebnej fabularnie dramy uratowałoby ten film przed tymi notami. I naprawdę, wytykam te absurdy z pełną świadomością tego, że to jest film o wielkich kosmicznych robotach zmieniających się w samochody albo mechazwierzaki, zależnie o którym mówimy, tak. Te absurdy były półkę wyżej. Dlatego proszę więcej bez nich...

ocenił(a) film na 10
Yassamet

Ale wiesz że to opowieść o kosmicznych robotach, które zmieniają się w ziemskie ciężarówki?
I... nie wspominasz o najważniejszym - polskim akcencie - te roboty Sqrudża są żywcem wizęte z Kapitana Bomby -> przecież to są te Sqrwixy... nie mów że nie zauważyłaś ;)

Pozdrawiam.

Radoslaw_Bobowski

Logikę świata przedstawionego możesz zachować w dowolnym gatunku filmowym, fantasy, sci-fi, sensacyjnym itd. Nie zawieszaj myślenia tylko dlatego, że fabuła jest "fantastyczna":).

ocenił(a) film na 8
Yassamet

Mi brakowało charakterów postaci. Za mało zwierząt na ekranie. Gepardon cichy i bez osobowości? Oprimus Pirimal i Erazer super ale co z resztą paczki? Mi się film bardzo podobał bo potrafił często chwycić za serce w odpowiednim momencie. Jednak dalej boli mnie, że poszłam do kina na bestie, a bestii tak mało :(

ocenił(a) film na 4
Yassamet

No te deus-ex machiny to było naprawdę już grube przegięcie. Co chwilę ktoś nagle pojawią się z dupy zza kadru i ratował sytuację. Ogólnie w tym roku widziałem już dwa naprawdę absurdalne nagłe pojawienie się kogoś na ekranie i uratowanie sytuacji ("Shazam" i "Flash") po których łapałem się za głowę, a tutaj zrobiono z tego główny wątek fabularny xD

Ogólnie film strasznie cierpi na próby rozbuchania fabuły. Po tym jak Bay zgwałcił serię kolejnymi coraz bardziej debilnymi filmami, pojawił się "Bumblebee". I choć nie uważam go za wybitne dzieło, to nadał ciekawy kierunek serii: kameralny, dziejący się na mniejszej skali i uderzający w nostalgię.

"Przebudzenie bestii" by się udało, gdyby poszło w tym kierunku, np. skupiając się na poszukiwaniu tego klucza. I gdyby cały film byłby jak Indiana Jones. Bohaterowie byli nawet w miarę udani (wbrew śmieszkom z tego forum uważam, że byli dużo lepsi niż wrzeszczący Shia LaBeouf z plastikową Megan Fox, czy grającym na autopilocie Wahlbergu-wynalazcy z bicami The Rocka), a Autobotów było wystarczająco mało by ogarnąć ich obecność na ekranie.

Niestety, w drugim akcie postanowili do fabuły włączyć Maximali, a stawkę zmienić na ratowanie dwóch światów z Wielkim Czarnym Charakterem i Równie Wielką Bitną o Losy Światów na koniec.

No i wszystko runęło jak domek z kart. Bo nagle nawalenie postaci sprawiło, że każdy został statystą, Optimus Prime z ciekawym wątkiem braku zaufania do ludzi dokonuje przemiany w jedną scenę, a dwójka ludzkich bohaterów nagle stała się totalnie bezosobowa.





ocenił(a) film na 5
Yassamet

W zasadzie jak dla mnie, to ten film ratuje tylko postać Mirage, która po prostu mnie ubawiła swoim jajcarskim podejściem. Bez tego dałbym temu filmowi 3.

Coś co zawsze w filmach mnie mega drażni, to totalne olewanie ciągłości w serii.
W 1ce, autoboty dopiero lądowały na Ziemi. A były to przecież lata jakoś bardziej koło 2000. Widać to choćby po telefonach komórkowych, autach czy architekturze.
Bumblebee już na Ziemi wtedy jest. Więc spin-off z jego udziałem jest w miarę sensowy (poza drobnym niuansem z ostatniego rycerza, gdzie Bumblebee miał walczyć podczas II WŚ). Ale tu? Kit wie skąd się pojawiły autoboty i to praktycznie w zupełnie innym składzie niż podczas pierwszych części.

Do tego skoro autoboty i maksimale miały sztamę - to czemu nie pojawiają się w kolejnych częściach? Chronologia rozwalona w drobny mak.

To już więcej sensu by miał jakiś taki koncept, że pod dnem oceanu, jakieś transformery wbudowały jakieś miasto, opuszczone, jako "bunkier apokalipsy" na wypadek śmierci Cybertronu czy coś w ten deseń. I być może w tym bunkrze nawet żyły pochowane Autoboty i Decepty które nawet nie wiedzą że istniała jakaś wojna, nie były świadome co się wgl działo i teraz jakieś rozłamy, kto po czyjej stronie itd. Tu chociaż jest co pokombinować.
I tu też by było o co walczyć, bo skoro takie ukryte miasto miało być "ziarnem odbudowy", to przejęcie kontroli nad miastem byłoby kluczem do panowania nad rasą transformerów.

ocenił(a) film na 8
rafik54321

Ten film nie ma nic wspólnego z poprzednimi filami, oprócz bumblbe

ocenił(a) film na 5
jacek123

Chyba nawet z bumblebee jakoś nie zauważyłem powiązań, albo już zapomniałem XD. Taki "ciekawy" film...

Albo wgl mogliby pójść w zupełnie innym kierunku i zamiast skupiać się na transformerach na Ziemi, skupić się na wojnie na samym Cybertronie. Dlaczego Megatron urządził wojnę itd... Jest trochę opcji, ale jak zwykle, producenci jadą po maksymalnie zrąbanej linii oporu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones