Właśnie obejrzałem "Transformers: Zemsta upadłych" i muszę przyznać, że
pod pewnymi względami film mi się podobał, ale jest w nim wiele
niedociągnięć.

Trochę szkoda, że druga część psuje magię pierwszej. Pierwsza część
zakończyła się tak, że wszystkie wydarzenia związane z przybyszami z
kosmosu zostały zatuszowane i utajnione - tak jakby naprawdę się
wydarzyły, ale my nic o tym nie wiemy, bo to jest ściśle tajne. Dzięki
temu po filmie można było sobie wyobrażać, że autoboty są wśród nas...
taka magia kina. :) W "Zemście..." nadszedł moment, gdy doszło do
ujawnienia się tych istot i od tej pory wszyscy ludzie mieli się o nich
dowiedzieć. Cały czar prysł, bo to już nijak się ma do rzeczywistości.
:(

Co do efektów. Moim zdaniem nie były tak dobre, jak się powszechnie
mówi. :> Modele transformersów były bardzo ładne, ale dosyć często
wyrenderowane nie pasowały to filmu - wyróżniały się tak, że było widać
iż jest to tylko doklejona grafika komputerowa, a nie fizyczny robot.
Czasem było dobrze, ale często rzucało się w oczy złe oświetlenie
transformersów... Animacja też pozostawia wiele do życzenia. Było
całkiem nieźle, ale to wciąż jeszcze nie to.

I plus za humor. :) Niektóre sceny mnie rozbawiły. Można było odpocząć
od całej tej akcji przepełnionej tłukącym się metalem i wybuchami. :P