Witam państwa. Chciałbym podzielić się z wami odczuciami po obejrzeniu filmu po raz pierwszy i po raz drugi, najpierw może czego oczekiwałem od filmu:
Od Transformers: Zemsta Upadłych oczekiwałem kompletnej rozwałki, wspaniałych efektów specjalnych i prostej fabuły, lub jak piszą niektórzy ''jej braku''. Mam gdzieś czy napiszecie, że nie patrzę na fabułę, w filmach Sci-Fi niezbyt na to zwracam uwagę, w innych gatunkach owszem, nie po to oglądam film dla rozrywki, wyłączenia mózgu, by jednak ten mózg mi pracował i doszukiwał się w filmie drugiego dna, lub głębszego przesłania...
(29.06.0.9)Pierwszy spektakl: Zwracałem o wiele mniej uwagę na szczegóły itd, bardziej chciałem zobaczyć za pierwszym razem jakie są efekty, roboty itd. Z kina wyszedłem zadowolony i wystawiłem ocenę 9/10, bo dla mnie nie ma filmu idealnego, czyli tzw arcydzieła.
(30.06.09)Drugi spektakl: Wiadomo, że za drugim razem jest już trochę inaczej, nie ma tego elementu zaskoczenia i wiemy co będzie dalej...Teraz co mi nie pasowało i pasowało gdy film oglądałem po raz drugi.
Minusy:
- Kompletnie nie rozwinięty wątek Jolta - Bierze jedynie udział w ''przesyłaniu'' części Jetfire'a do Optimusa i tyle go było...
- Nie rozwinięty wątek Sladeswipa(jeżeli źle napisałem, to chodzi mi o Autobota który zamieniał się w Corvettę), jedynie większa ''rola'' przy rozwalaniu Audicy.
- Trochę za mało Racheta, ale aż tak to mi nie przeszkadzało.
- Za dużo bliźniaków. Oczywiście byli oni całkiem śmieszni(kwestia gustu), ale za dużo scen było z nimi mogli to zastąpić scenami z wyżej wymienionym Joltem i Sladeswipsem, również zastąpiłbym bym tą dwójkę za bliźniaków w walce z Devastatorem.
- Arcee...pokazana na początek i praktycznie koniec filmu, nie uważam tego za taki duży minus, ale mogła pokazać coś więcej.
- To, że Megatron słuchał się Fallena. O ile wiem choć nie oglądałem bajki Megs nie słuchał się nawet Galvatrona...
- Praktycznie wklejenie sceny z I części, gdy Predator leci na miejsce walki, z resztą to chyba to samo miejsce gdy Scorpinok zaatakował wojsko... - strasznie mnie to raziło.
- Za dużo tych takich małych nic wnoszących robocików...choć Wheelie był fajny xD
Plusy:
+ Pokazanie Soundwava^^ miał zajebisty głos, szkoda tylko, że nie dołączył do walki.
+ Więcej Ironhide'a, Bumblebee, Optimusa.
+ Megatron pomiatający Starscream'em, brakowało tego w I części
+ Pokazanie Devastatora, kawał sukins***
+ Tutaj nawiązanie do tego, że Megs słuchał się Fallena, mimo tego, to potencjalny przywódca Decepticonów wydawał rozkazy itd, nie Fallen.
+ Podobała mi się siła Fallena :)
+ Walka Bee z Rampagem i Ravagem, a rozerwanie kotka to miód dla oczu xD
+ Za laskę która przystawiała się do Sama i cała ta sytuacja w samochodzie gdy z nią jedzie^^
+ Wszystkie walki między Robotami...
+ Więcej Starscreama i Megatrona
A teraz czego mi zabrakło:
# Barricade'a, dlaczego go do jasnej anielki nie było??
# Scorpinoka, tylko krótka potyczka z Jetfirem
Reasumując po obejrzeniu filmu po raz drugi postanowiłem obniżyć ocenę o jedną gwiazdkę w dół, czyli 8/10, patrząc na to ogólnie nie ma to dużego znaczenia, lecz patrząc z mojej perspektywy ma to znaczenie. Idąc tym tokiem myślenia nasuwa się pytanie ''czy pójdę trzeci, to jeszcze coś mi się nie spodoba?'' Nie, nie pójdę już, dwa razy mi wystarczą, czekam teraz tylko na DVD.
Pzdr i wiszą mi wyzwiska na mój temat. Jeżeli niektórzy z was nie będą potrafili wypowiedzieć się tu kulturalnie(czyt. nie obrażając mnie, bądź innych użytkowników którym film się podobał, bądź nie), o ile nastąpią tu jakieś komentarze.
1. On nazywał się Sideswipe :) (chyba xD)
2. No, tyle że Megs i Galvatron to to samo, tyle, że ulepszona wersja Megsa xD Tutaj dałeś czadu.
3. Zagadzam się, Megs nie powinien mieć kogoś nad sobą.
4. Więcej Starsa i megsa oraz stosunek ich do siebie jest odjechany, to zapamiętałam z kreskówek i zostało aż do dzisiaj i dalej mi imponuje (śmiechowi są, zwłaszcza jak Megs znęca się na Starem, a ten tylko płaszczy się przed nim, a tak naprawdę chętnie by zajął jego miejsce :))
Ogółem film 8/10, zgadzam się.
PS. Walka w lesie rządzi >D
''No, tyle że Megs i Galvatron to to samo, tyle, że ulepszona wersja Megsa xD Tutaj dałeś czadu. ''
Fuck, ale dałem xD, ale jak mówiłem nie oglądałem bajki, po prostu pytoczyłem tekst kogoś kto tak napisał(z resztą tutaj w jakimś temacie). Zapamiętać na przyszłość by nie słuchać tego co pisze użytkownik xD
No spoko xD Jak dla mnie żaden arcywróg nie jest tak odjechany jak Megs, on rządzi i tak pozostanie :) (Stars zaraz za nim xD)
Chodziło mu o Soundwave (tego który uczepił sie satelity w kosmosie) jak mniemam ;)
za dlugie! nie chce mi sie tego czytac. Jak zrobisz z tej swojej wypowiedzi komiks to moze przeczytam :D
''za dlugie! nie chce mi sie tego czytac''
To po co w ogóle się tu wypowiadasz? :P. Kurna tak się starałem by napisać komenta bez błędów i pomylić Galvatrona z Unicronem xD co za upokorzenie...