Szczerze powiedziawszy, rzadko oglądam filmy typu Transformers i wolę obejrzeć coś w stylu "Drogi do szczęścia" czy też "Lektora". Wybrałam się na niego, bo mi się tak zachciało. Po prostu. I co? Film bardzo, i to bardzo mi się podobał :) Nie lubię 3d, ale tutaj efekty były rewelacyjne, poza tym na ekranie cały coś się dzieje.
Obawiam się tylko, że ten rok jest totalną klapą, jeśli można w ogóle mówić o filmach. Mam za sobą sześć miesięcy i nic jak na razie mnie, ani większą grupę ludzi nie zachwyciło. Mieliśmy Kod nieśmiertelności, Jestem bogiem, Władcy umysłów... Wszystko poszło w niepamięć, po prostu. Nie chcę tutaj kwestionować czyjegoś gustu, ale po prostu mam ochotę na film typu Czarny łabędź, czy Incepcja. Coś, co pokochają tysiące i będzie to naprawdę dobre. Jak uważacie?
Ps. Nie podobał mi się Czarny łabędź, był to tylko przykład filmu lubianego. I nie wdaję się w głupie dyskusje typu: "Jak może Ci się podobać to g*ówno" itp...
Na filmy typu "Czarny łabędź" trzeba jeszcze poczekać. "Sezon Oskarowy" zaczyna się w USA późną jesienią. A na razie mamy to co mamy - letnie superprodukcje, kilka adaptacji komiksów, komedie z kategorią wiekową R, parę animacji itd.