W toku prowadzonej skutecznie przez inteligencję krucjaty przeciwko ćwierćinteligentom oceniającym kicze wysokimi ocenami i nazywające zwykłe gówna terminami kina czy filmów, notuję ten oto wpis. Takie filmy jak ten nie powinny powstać, są szczytem pretensji dla mas, kiczem pretendującym by nazywać gówno filmem oraz są kierowane do gimnazjalistów opiewających ich ochami i achami (głównie). Co starsi, a głupsi również oceniają wysoko takie filmy, a ja kieruje mocne i zmuszające do refleksji: czemu? To żaden wstyd przyznać się do własnej indolencji, dzieciaki, więc nie bójcie się. 1/10 to jedyna możliwa ocena dla takiego kiczu i chłamu. Wszystko jest tu nędzne, aż szkoda słów, ale poświęce się, więc doceńcie, że chcę byście wyszli z mroku głupoty, choć część z was. Tragiczna muzyka, kiczowate efety, scenariusz na poziomie "Gulczasa..." (nie obrażając genialnej kreacji Piotra Gulczyńskiego w porównaniu z błazeństwem aktorskim tego chłamu), przekaz kierowany do mas i ćwierćinteligentów, co dostrzeże każdy co bystrzejszy miłośnik kina i jego znawca, a nie zwykły zjadacz chłamowatej komercji (jakimi większość tych, co dają wyżej niż 2/10 niewątpliwie jest!). Wszystko nadaje się do kosza, wycięcia, oplucia, oceny godnej miana kiczu, czyli 1/10. Taka ocena ode mnie i od znawców, nad innymi zaś polecam zastanowić się i zrewidować pomyłkę. Ten apel należy traktować jako powrót do korzeni, a nie trwanie w głupocie XXI-wiecznych ćwierćinteligentów, którzy biorą się za ocenianie filmów, a nie mają pojęcia o niczym ponad gimnazjum, co już się rzekło. Może cytat tu właściwy: "To gówno nazywacie filmem?" Wiele wyjaśnia, 1/10, a co więcej to przejaw kretyństwa. Jako znawca powiem w pełni obiektywnie, że ten "film" jest kupą i kiczem dla mas. 1/10 i to z litości.