Po pierwsze 1 błędem filmu będzie rola Sentinela. Skoro był on na księżycu, praktycznie martwy. Uwięziony na dnie statku i później trafia do bazy NEST, jakim prawem, albo skąd przybiera postać wozu strażackiego nie robiąc tzw "skanu" - jak widzieliśmy to w przypadku Optimusa, Ironhida czy Jazza w pierwszej części (także przy zmianie modelu Camaro - Bee robi w tunelu skan).
Po drugie. Walka na autostradzie, Bee, Sideswpie, Dnio(Mirage) vs 3 Decepty. Pościg i niektóre sceny dosłownie skopiowane z filmu "Island" z 2005 roku także w reżyserii Baya. Co to niby miało być, oszczędność budżetowa filmu?! Bay w tym momencie kopiuje siebie pokazując tylko, że nie jest reżsyerem z głową...
Porównanie pościgu z ISLAND z pościgiem za Sentinelem z DOTM
http://www.youtube.com/watch?v=H7kcqB3thJM
Wpadek w Dark of the Moon jest jeszcze sporo. Zły montaż, Złe ujęcia oraz ustawienia kamery. Z byt blisko, nie można dokładnie skupić się na akcji. Bay chciał zrobić coś co ma ręce i nogi, tylko film z takimi błędami wygląda jak człowiek po paru głębszych który się zatacza. Jedynie co film może uratować to efekty oraz muzyka. No i chyba zakończenie...
Jeżeli chodzi o transformersów to jedyne zrzynanie zauważyłem odnośnie muzyki - utwory z transformers 1 bardzo ładnie miesza się z utworami z mrocznego rycerza :D
A teraz w 3 jest jedna piosenka identyczna niemalże do znanego Mind Heist z trailera incepcji.
Teraz jeszcze te scenki. Gdyby przynajmniej miał małe ujęcia z wielu różnych filmów zapożyczone to można by powiedzieć, że ma oko i fajnie mu to wyszło.
ale tak z jednego filmu to lenistwo jest.
Chodź mimo błędów film mi się bardzo podobał i nadal podoba to do samego Baya mam jednak mało szacunku.
Powinieneś umieścić to w ciekawostkach.
Wiesz Roll_Out, wybaczam Bayowi wszystkie wpadki które tak naprawde wymieniłeś, brak skanu Sentinela, gdzieniegdzie zbyt bliską kamere...
Ale nie wybacze mu tego ssssssspartolenia roli Shockwave'a!!!!!!!!!!! Być może pamiętacie jak w wcześniejszych naszych dywagacjach o filmie wiązałem z nim wielkie nadzieje. Miał być Decpticonem jakim był w komiksie i animówce! Miał być okrutnym przywódcą, na tyle potężnym, żeby podpożądkować sobie Megatrona! Zimne kalkulacje, dokłądnie planowane, przemyślane akcje....
A my co dostajemy ?
Zwykłego żołnierza Deceptów ! Pipp (zzz) decczke, która strzela kilka razy daje sie praktycznie bez walki zabić, a w dodatku wypowiada może ze 2 słowa :( Nie tego oczekiwałem po Shockwavie w T3 :(
Nie mniej jednak film dla fanów genialny. Stawiam wysoką ocenę i czekam na wydanie DVD.
Pozdrowienia!!
Na filmie byłem, kasy nie żałuję, nieźle się bawiłem, ale... no właśnie - nieźle. Druga część Transformersów już od początku wcisnęła mnie w fotel, a tu zanim się akcja porządnie rozwinęła to była już połowa filmu. A to chyba nie 'moda na sukces' tylko film akcji. Tylko czy aby naprawdę film akcji? Bo przez ogromną część seansu bawiłem się jak na dobrej... komedii. Owszem, fajnie, gdy reżyser wplata jakieś zabawne scenki, dialogi, ale żeby aż tyle? Chyba lekka przesada. To tak jakby próbował jakimiś trikami ratować film. Zgadzam się całkowicie z dantew, że muzyka do złudzenia podobna do tej z Mrocznego Rycerza, nawet przez chwilę zastanawiałem się, czy aby to na pewno Jablonsky jest autorem muzyki. No i bardzo kiepskie 3D. Być może to kwestia sali kinowej, rozmiaru ekranu itp itd, ale mnie to 3D w większości czasu przeszkadzało. Jedyny moment, który bardzo mi się spodobał w 3D to ujęcie Optimusa wiszącego na kablach i latające wokół papiery. Bardzo dobrze to zrobione.
Ogólnie rzecz biorąc film jest niezły, ale na pewno nie "świetny" i nie "rewelacyjny". Co nie zmienia faktu, że warto pójść do kina i go obejrzeć, nie ma co się jednak spodziewać rewelacji. Dobra rozrywka na niezłym poziomie. Tylko tyle.
Dlaczego niby ,,aż tyle"? Mnie tam nie przeszkadzała ilość gagów, uważam nawet, że umieścili ich na tyle dużo i na takim poziomie intelektualnym(odwołuję się do humoru w Transformers RotF :) ), że mogło to naprawdę rozbawić widza(u mnie na seansie niemalże całą sala się śmiała[łącznie ze mną :)], a były to przeważnie osoby od 15 lat w górę). A co do 3D - fakt, że nie było aż tak wiele scen typowo pod 3D, ale ogólnie rzecz biorąc całkiem ciekawie to wyszło.
Ależ ja się też zaśmiewałem. A już dawno skończyłem 15 lat (w poprzednim stuleciu)! Tyle, że jak dla mnie - można się ze mną nie zgadzać oczywiście - trochę reżyser przesadził z tymi gagami. W "dwójce" wszystkiego było w sam raz, a tu po prostu czasami rozwala się akcję filmu.
Owszem film nie oceniam źle, 8 to mocna ocena i tak to widzę.
Co do muzyki, owszem jest i ok, bardzo mi się podoba utwór "shockwave's revenge" , słyszeć go można podczas walki w Czarnobylu. Reszta, trochę miałem wrażenie, że czym kierował się Steve Jablonsky to muzyka z "Incepcji".
Co do roli Shocka, za mało za mało... i za szbyko i za łatwo go zabito... ale głós, zwłaszcza gdy słyszymy jak mówi "Optimus!" jak z G1. Perfect.
Ja bym to z tą wyspą traktował bardziej jako ester egg. Czyli specjalne nawiązanie do poprzednich tworów baya, oddanie im hołdu czy jakoś tak, raczej specjalnie by zaoszczędzić ze 100$ nie zrobił by tego :D i tak nie wiemy co reżyserowi w głowie się kołatało tworząc tą scenę ale i tak bardziej obstawiam że to typowe nawiązanie do innych produkcji niż specjalne zaoszczędzenie 10sekund i 100$ na jednej scenie :D Nie przesadzajmy ^^
ja uważam ze najlepszym podusmowaniem filmu beda słowa "zgodnie z oczekiwaniami", było wiadomo że fabuła bedzie co najmniej naciągana, nic nowego nie zostało pokazane, akcja całkiem fajna, co do Aktorki to chyba nikt poważny nie spodziewał się że jej głównym atutem będzie cokolwiek innego niż piękne ciało, kolejny plus to sceny zniszczenia chicago-bajeczne. Film ma jednak sporo minusów po 1 spartolony shockwave, 2 wg mnie zbyt duża chaotyczność w momentach największej rozpierduchy(akcja w czernobylu), a co do 3D to uważam ze w "jak wytresować smoka" były fajniejsze efekty, aczkolwiek momenty były.
no właśnie ja oczekiwałem czegoś więcej. Nie wiem - akcji cały czas, takiego nakręcania fabuły od początku do końca, że nawet się w gacie zleję a do WC nie wyjdę, bo może mnie coś ominąć. Tak naprawdę dopiero sceny rozwalania Chicago mnie wciągnęły. Choć uczciwie trzeba przyznać, że scena z Apollo 11 na księżycu zrobiona po mistrzowsku. No i chyba pierwszy raz trzech prezydentów USA w jednym filmie fabularnym widziałem. Dobra jest też scena w Czarnobylu. Jednak czegoś mi zabrakło. Co nie przeszkodzi mi w tym, żeby jeszcze raz pójść do kina. Może tym razem wybiorę jakąś większą salę i ekran. Może dodam jeszcze jedną gwiazdkę do mojej oceny. Póki co 7/10.
Inna sprawa, że gdyby w taki sposób, z takim rozmachem ktoś nakręcił inny film, powiedzmy Moscow Terminatora 3, to jak na jego poziom byłoby to arcydzieło :) Sam Michael Bay tak wysoko podniósł sobie poprzeczkę "dwójką", że ciężko było mu zrobić równie rewelacyjny film. Mam nadzieję, że w podobny sposób Nolan nie potraktuje 3 Batmana.