Kiedyś mnie takie filmy pociągały, rozpierdzielanka na całego i świetne efekty. Rozumiem osoby którym się podoba Transformers 3, są zżyte z serią i takie widowisko robi na nich wrażenie.

Ale nawet największy fan serii nie powie, że fabuła jest rozwinięta - jedynym zwrotem akcji była zdrada tego Senitela, a potem rozpierdzielanka na całego ze słabo połączonym romansem Sama i jego Dziewczyny. Romans zupełnie bez wiadra uczuć, wyrzutów sumienia. Nie spodziewałem się Titanica, ale jeśli dodaje się wątek filmu to niech będzie to bardziej emocjonujący, aby mógł poruszyć publiczność.

Dalej, brak tajemniczości - tajemniczość dodaje widzowi ciekawość tego, co będzie dalej. Nawet w Smerfach to było - tylko oczywiście dla małego widza. Pamiętam kiedy miałem 7 lat i te niebieskie ludziki szły sobie przez jakiś tunel czy coś takiego i nie wiadomo było czy jakiś Troll ich nie dogoni. W tamtym wieku tajemniczość tego wynosiła 100%. A w Transformersach nie mam żadnego elementu tego typu.
I jeszcze jedno - Brak Emocji. Niektóry filmy nawet z dość płytką fabułą bardzo ciekawie upozorowywują śmierć przyjaciela/ukochanego itp. Mogę tutaj wskazać film - Szeregowiec Ryan. Scena śmierci Kapitana jest ciekawie pokazana - publiczność poznaje postać przez cały film. A na końcu wolno umierający Kapitan, niemal normalny widok na wojnie wśród wielu żołnierzy zajmujących miasto. Na niektórych to nie robi wrażenia ale moja Siostra się popłakała.