Niektórzy piszą, że film nie ma fabuły jest gorszy od jedynki i dwójki. A ja się pytam czy wy poszliście na film akcji sf, czy na film o sensu życia gdzie roboty, zastanawiają się jak uratować świat.
To jest film Michaela Baya więc, nie spodziewajmy się jakieś wyniosłem fabuły. Humor jest ale został lekko zdystansowany, już nie tak jak w dwójce, że w każdej scenie ktoś na siłę się produkował aby powiedzieć coś śmiesznego. Jakoś specjalnie nie przeszkadzał mi ta Megan Fox na Rosie Huntington-Whiteley. Powiedzmy sobie szczerze oby dwie "aktorki" nie mają jakiegoś nadzwyczajnego talentu, po prostu wypełniają ekran ładnym ciałem. Co do samego filmu to od początku było wiadomo, że filom jest dla mas i końcówka musi wbić w fotel i tak też jest ostatnia bitwa na ulicach Chicago jest to pokaz efektów specjalnych jakich się spodziewaliśmy i nasze kino przez 200 lat nie będzie takich miało. Efekt 3D jest jak większość osób się wypowiadało, w kilku scenach reszta to napisy. Ale i tak uważam, że trylogia została skończony z impetem i to będzie hit lata 2011.
Jak dla mnie film nie trzyma klimatu pozostałych części, twoim zdaniem finalna scena walki w mieście była jakaś nadzwyczajna? Jak dla mnie przesadzona do bólu, Optimus na 3/4 walki zawisł na jakichś sznurkach i nie było go widać. Ten robot ala wąż jak dla mnie był do bani. Wydaje mi się że albo reżyserowi skończyły się już pomysły albo i tak wiedział że ludzie pójdą do kina ze względu na siłę marki Transformers. Dodam że dwie pierwsze części bardzo mi się podobały i ogólnie jestem wielkim fanem "Transformers" ale z tą częścią się nie postarali.
Jeśli jest to film akcji sf, robiony przez Michaela Baya, nie znaczy że mam w nim oglądać same efekty specjalne. Od kiedy film ma tylko na tym polegać? Niech zmienią tytuł na Trans-morfersy 3D, czy coś w tym stylu. Film to hańba dla tego komiksu, wstyd dla reżysera i żenujące przedstawienie dla widza. Moje osobiste zdanie - film robiony pod ludzi mogących zaakceptować już każdą zmiksowaną papkę, mówiących po wyjściu, jaki on to "super". Tylko jedna rzecz była dobra w tym filmie: ciężka praca ludzi na efektami komputerowymi, lecz ich(efektów) aranżacja i szybkość zniechęcają, wywołują bóle oczu albo głowy. Można mnożyć wady, zalet jednak szukać próżno...
Zgadzam się w stu procentach, rozumiem, że to jest film sf, ale same efekty to nie wszystko, a w tym filmie jedynie efekty nie wprawiały mnie w zażenowanie, jednak przez ich mnogość po kilkudziesięciu minutach nie robiły na mnie wrażenia
To powod, by oceniac film na 1/10? Dałeś 1 za te efekty? Na taki film idzie się tylko dla rozrywki, ten film nie ma pouczać czy mieć jakies inne psychologiczne przeslanie, WIADOMO było,że fabuła to będzie kompletna porażka!
Matko. Który to już raz?
Naprawdę przerażający jest stan umysłu ludzkości. To, że jest to film sf nie oznacza jeszcze że musi być nielogiczny i psychologicznie nieprawdopodobny. Przykład pierwszy z brzegu czyli główna intryga. Na Cybertronie trwa wyniszczająca wojna, dziadzio robot ucieka z tajną bronią, zostaje zestrzelony, leży ileś lat w uśpieniu, a potem jak gdyby nigdy nic zawiera ze znienawidzonymi przeciwnikami sojusz (nawet nie wiadomo kiedy), które mimo tego, że wojnę wygrywały, to jeszcze ochoczo poddały się jego przywództwu. No litości...
Równie dobrze można sobie wyobrazić film o II wojnie światowej. Hitler w 1945 roku ucieka ze swojego bunkra do Argentyny, tam po 20 latach odnajduje go Armia Czerwona i ochoczo zgadza się pod jego przywództwem zaatakować USA.
Już nie wspomnę o tym jak nagle Megatron rzuca się na "dziadka" bo słodka blondyneczka powiedziała mu, że go "robią w konia".
Nagle ten sam charyzmatyczny, groźny i inteligentny Megatron zachowuje się jakby był 12-latkiem.
Wydaje mi się że równie dobrze mogli by jeszcze umieścić tam mechaniczne muminki które by się okazały stwórcami pierwszych transformersów a i tak niektórym ludziom by się podobało ;)
Musimy chociaż trochę wymagać od takich filmów inaczej będziemy dostawać takie gnioty za każdym razem.