... Transformers 3 to taki film który można zobrazować następująco, jadą sobie 2 tiry pełne efektów i wodotrysków a za nimi goni skromny żuczek podpisany fabuła. A z resztą te filmy robi się w innym celu ($) więc jak chcemy się nasycić wrzucamy do napędu Kill Billa a nie piszemy komentarze w stylu gówno i bez sensu itp
No i to chodzi. Dla mnie Transformersy to megapaka efektów specjalnych, którą pożeram łapczywie. Dla mnie wszytskie trzy części to rewelka. I w dupie mam fabułę.
Film, nawet z najlepszymi na świecie efektami specjalnymi, nie będzie dobrym filmem, jeśli będzie pozbawiony fabuły.
A skoro masz ją w dupie, to Ci współczuję.
a tak na upartego - co złego w takim razie jest własnie w tej fabule? (SPOJLER): mamy pradawną wojnę, cześć oponentów zwiewa, ale nie do końca im się to udaje, rozbijają się na księżycu i przy okazji ch wróg traci dostęp do genialnej technologii,. Przez dziesiątki lat kombinuje zatem jak ściągnąć i uruchomić to ustrojstwo. nagle okazuje się że dobry okazuje się złym ludzie wypędzają sojuszników w imię oportunizmu, inni współpracuja ze złymi dla osobistych korzyści bądź pod terrorem, giną astronauci, jest tajny projket nasa i misja księżycowa - czego zatem chcieć jeszcze? pitoloenia a la liceum? no bez przesady. To TRANSFORMRSY ludzie! nie jakiś pieprzony psychologiczny dramat!
jeszcze jedno nikivi - spojrzałęm na to ile gwiazdek dałaś filmom s-f głównie tym obionym na podstawie komiksów. czy taki Thor czy inny spiderman mają lepszą fabułe?
Nie mówię, że fabuła jest do kitu, choć dobra też nie jest. Mówię, że jeśli nie zwracasz uwagi na inne rzeczy niż efekty, to nie wiem po co oglądasz filmy.
Ale skoro takimi epitetami określasz dramat psychologiczny, to ja już nie mam więcej pytań.
Dla mnie trzecia część to porażka... Po pierwsze niepotrzebnie dodali do obsady Rosie Huntington-Whiteley. Jeżeli Megan nie chciała grać to powinni jakoś zakończyć wątek miłosny. A tak raz baaaaaardzo kochał Mikaele, a później raptem im sie odwidziało, mimo że tak dużo razem przeszli i pojawia się znikąd Carly . Nawet to jak niby sie poznali..żenada. Ale to nie wszystko. Gdyby tylko to zawaliło, film wypadłby lepiej. A tak moim zdaniem maksymalnie można go ocenić na 5. Dlaczego?
John Malkovich, jeden z najwybitniejszych aktorów, pojawia się właściwie na bardzo krótko. Postać, którą gra, przynajmniej dla mnie, jest bez wyrazu. Scenarzyści powinni poświęcić Bruce`owi trochę uwagi i może wpleść go jakoś w całą tą wojnę. A tak, tak jak mówię, jak dla mnie to go nie ma w tym filmie.
Patrick Dempsey. Ludzie! To, że w obsadzie będą znani aktorzy nic, ale to zupełnie nic, nie oznacza. Nawet on jest tu nijaki. Facet stwierdził sobie, że jak pomoże Decepticonom to oni go wynagrodzą, mimo że nawet w jego towarzystwie traktują go jak idiotę. Jeśli miał być idiotą, to ta postać jest zupełnie źle zagrana. Na początku jest to inteligentny facet, bogaty, uroczy, ale przede wszystkim MYŚLI. A później jest zachłanny i zachowuje się jakby postradał rozum. Eh... Znowu pojawiają się superfajni rodzice, którzy traktują Sama jak małego chłopca. Ni to śmieszne, ni żałosne. No i cała ta Carly.. Niby we wszystkim obeznana, świadoma istnienia i Autobotów i ich złych odzwierciedleń, ale jak coś się dzieje to jest przerażona i wszystkiego się boi. Kurde.. Świetna laska po prostu. Niby tak lubi ( bo nie kocha ) Sama a jednak pozwala by szef dał jej Mercedesa o wartości co najmniej dużego, ładnego polskiego domu. Abstrakcja. Ale nie.. dziewczyna jest niezwykle myśląca, dobra i bynajmniej nie pusta. (ironia) To też jest w tym filmie rozwalające. Nawet fakt, że Sam dostał medal, ale każdy pracodawca ma to w d..... Jakkolwiek by ktoś nie lubił Obamy, albo był apolityczny, to jednak takie rzeczy robią wrażenie. Itd. itd. itd. Można by wyliczać dalej. Ale czy jest sens?
Autoboty giną w wybuchu statku, ale Sam tylko się na chwilę kuli na trawniku. Jakby mu zginął prawdziwy przyjaciel, myślę, że jego reakcja byłaby bardziej nie wiem, szczera, byłby wstrząśnięty, wkurzony, żądny zemsty? Zwłaszcza, że wszystko stało się na jego oczach. Ale nawet, jeden z Decepticonów miażdży budynek ( ze szkła ) ale ściany dalej stoją, ludzie czasami nawet stoją na nogach... !
Jak dla mnie absurd na absurdzie. Tak jak mówię, można by było wyliczyć o wiele więcej absurdów, ale dam sobie spokój, no bo w jakim to celu? Film lepszy się nie stanie.. Bee "umiera" kilka razy, ale do ostatniej sekundy filmu ma nawet nie draśniętą blachę...
Efekty były całkiem niezłe, poza tym 1 i 2 część była stosunkowo dobra ( chociaż nie były oszałamiające).
Jak dla mnie najlepiej spisali się ci wszyscy żołnierze, marines i cała reszta. Josh Duhamel, tak jak od pierwszej części, najlepszy. Aczkolwiek i jego rola mogła być bardziej rozbudowana.
A tak mimo, że ci, którzy mogli w filmie zdziałać więcej byli prawie nie widoczni, a film i tak trwa 2:30h. Aż trudno to pojąć.
Ci, którzy oglądali dwie wcześniejsze części, powinni obejrzeć i tą. Ale... Może niech jednak nie oglądają...
Nie widze logiki wypowiedzi osób które oglądały poprzednie części. Skoro jest to film efekciarski i byli nastawieni tylko na to, to nie rozumiem jak mogli ocenić ten film gorzej pod względem efektów niż wcześniejsze części.
Ja oceniam ten film wyżej niż poprzednie części, ej ludzie! w końcu widać jak robot przechodzi transformacje z auta do robota! Widać gdzie jakie części się chowają!
Fakt, jest dużo niedoróbek pod względem fizyki efektów, przykład: Ironhide rzuca złego, rozwalonego robota na samochód i parkuje nim w sklepie, takiej tandety dawno nie widziałem.
Co do fabuły i aktorów to jest dużo lepsza od poprzednich części, podobał mi się motyw wmieszania wyścigu zbrojeń do akcji filmu. Fakt, fabuła po zakończeniu pierwszej godziny troszeczke się nuży ale nie tak bardzo żeby można było ziewać ;) Trzeba przyznać dobrze dobraną muzyke i chwile zwątpienia/ smutku jakie ona sprawuje.
Gra i obsada aktorska też bardzo mi się podobała, oprócz dziewczyny- mogli wybrać kogoś subtelniejszego. Standard amerykańskiej piękności po prostu nie leży w gustach polaków, tam do pornola musisz mieć sylikon w jak największej ilości.
Rola japończyka w pracy jaki i malkovich'a jest świetna, fakt- troche jednak czuć nie dosyt tych postaci co świadczy o tym, że dobrze odtworzyli i przekazali to zjadaczowi przed ekranem.
Jednym zdaniem podsumowania. Film nie jest jednym z gatunku obejrzyj i zapomnij, będe wracał nie jeden raz do niego.