Witam,
właśnie wróciłem z kina. Obejrzałem ten film w 3D. Powiem tak, pierwsza godzina filmu przegadana (niestety za długie dialogi - niepotrzebnie bo to nie film, który ma dawać coś do zrozumienia...)potem 2 minuty akcji i znowu pół godziny gadaniny... Jak zaczęła się walka to już było konkretnie. Tzn z efektami. Dobrze, że tak się nastawiłem na ten film. Nie zawiodłem się i niczego więcej się po nim nie spodziewałem. Efekty wymiatają i przebijają te z Avatara (w Avatarze oprócz globusu na początku to tylko napisy były w 3D... ;) ). A i panienka Carly... :) Miodzio i przypomina Joanne Krupę... ;) Ciekawi mnie tylko jak mogła biegać w tych szpilkach... ;) Wisieć pomiędzy budynkami itp i ten but jej ani razu nie spadł... ;) Wyłapałem kilka niedopatrzeń ale o tym nie będę wspominać aby nie psuć zabawy nikomu... :)
PS Czy mi się wydaje czy taka droga szybkiego ruchu pomiędzy budynkami to była ta sama co w Matrixie (chyba 2)? :)
W skrócie: na film warto iść (3D) jeżeli ktoś liczy na efekty. W pozostałych przypadkach (jeżeli nie jest fanem Transformersów) to się zawiedzie.
Pozdrawiam.