Recenzje były dość dobre. Film niestety nie.
Fabuła: świetny pomysł, lubię takie nawiązania do prawdziwej historii jak w X-Men First Class. Niestety wykonanie słabe. Kilka dziur logicznych, których jednak nie będę się zbytnio czepiał, bo od Bayformers nie można wymagać zbyt wiele. Za dużo scen, które teoretycznie miałyby być chyba śmieszne. Owy humor awansował z poziomu żenującego (poprzednia część) do słabego, momentami bardzo słabego. Średniego poziomu nie stwierdziłem, szukanie wyższego byłoby szaleństwem.
Rosie Huntington-Whiteley i Megan Fox dzieli tyle ile Ziemię i Megatron.
Efekty na poziomie bardzo dobrym, ale rewolucją to one nie są. Jakościowo na pewno nie lepsze niż z poprzedniej części, a zdarza się kilka niedoróbek jak biurko wyglądające jak z CGI.
Muzyka raczej dobra, momentami przypominająca tę z TDK (przede wszystkim w ostatnim pół godziny filmu kiedy skaczą z wieżowca). Dwie czy trzy piosenki wyciągnięte z przysłowiowego tyłka pasujące do poprzednich jak pięść do nosa.
Jeżeli LeBeouf i Bay pozostaną przy serii następnym razem nie dam się nabrać i nawet przy najbardziej rozentuzjazmowanych recenzjach będę spodziewał się gniotu.