Jak to możliwe że Carly nawiązała normalny kontakt z Megatronem?
Cały dialog wyglądał jakby się doskonale znali, pytanie skąd?
Czy ona faktycznie była jakimś agentem, czy znała go poprzez pracodawce (który jak wiemy służył decepticonom), czy po prostu w ogóle go nie znała, jakimś cudem go znalazła i odważyła się mu pojechać po ambicji?
Pewnie odwazyla sie, co jest zupelnie beznadziejnym motywem - laska pewnie siedzialaby w kacie i plakala, a nawet gdyby sie odwazyla na taka akcje Megatron pewnie by ja zgniotl jak te mechaniczne pluskwy :) To jedno z glupszych rozwiazan akcji, bo tak namotali ze Sentinela Prime nie mial kto sprzatnac.
dokładnie, zamiast zrobić epicki pojedynek Sentinela z Primem, to taki syf.
I jeszcze jakim cudem ona go znalazła i rozpoznała w nim wielkiego Megatrona?
Jezu, czepiacie się. To miał być film z poważną fabułą czy film postawiony na efekty?
Efektami nie mozna wytlumaczyc kazdego idiotyzmu, a to po prostu bije po oczach. Glupia blondyna z ziemi rozkminila, jak przekonac bossa zlych do skasowania jeszcze innego zlego. Wow. Ze tez nikt na to nie wpadl w CIA.
Ja tak czy siak ignoruje mnóstwo błędów logicznych właśnie ze względu na specyfikę tego filmu.
Ale to było już tak głupie, że po prostu nie mogę uwierzyć że może być prawdziwe. A gdyby nagle Witwicky pokonał Sentinela i Megatrona w walce wręcz, to tez bys mówiła że chodzi tylko o efekty ? To też byłaby przesada..
No i w zasadzie pokonał jednego Decepticona - co prawda wsadzając mu granat w głowę, huśtając się wcześniej przez parę minut na lince wbitej w jego oko.
A ta rozmowa z Megatronem miała chyba pokazać, że nie jest taką głupiutką blondynką - co nie zmienia faktu, że przyjemnie się ją oglądało ;)
Primo: mówiŁ. Już nawet nick wskazuje na to, że jestem facetem...
Secundo: każdy mówić może. Carly pokazała, że nie jest tępą blondyną i trafiła w czuły punkt Megatrona.
ta... expertka od public relations i wojny psychologicznej. Decepticony byly na tyle cwane, zeby planowac taki przekret przez ostatnie 50 lat i wylozyli sie na blefie blondyny. Serio - tego sie nie da kupic.
Tak samo jak motyw z egzekucja robotow jest ograny - po co wyprowadzac na plac i rostrzelac? Rozwalic od razu wszystkich. Ale wszystko to sa takie "opozniacze", zeby sie dobrzy mogli zbuntowac i odwalic ostatnia akcje, ktora oczywiscie skasuje przeciwnika.
Sentinel i Megatron, Shockwave i Starscream - spoko, odpadli. Ale co z reszta? Masa decepticonow zostalo myslicie ze nie sprobowaliby w setke skasowac 7miu mocno nadgryzionych autobotow? Ale nie - zabili szefa, wiec amerykanska wiejaca flaga. Ciapowaty bothater zdobywa laske, bo byl soba. Wyciagamy chusteczki, sciemnienie, napisy koncowe.
Argumentem wszystkich fanów Transformersów jest to, że to nie miał być film z głęboką fabułą. Ale kto mówi, że miał? To miał być film rozrywkowy na którym będziemy się dobrze bawić. Ale to chyba nie miał być też film z idiotyczną fabułą, żeby sobie tylko popatrzeć na efekty. Bo jak tu się odprężyć na filmie rozrywkowym, skoro pakują nam takie akcje jak wyżej z blondynką, która nie dość, że na tych szpilkach ucieknie przed wszystkimi robotami, to jeszcze tak inteligentna się okazuje na sam koniec, że po prostu szczena opada. Kto by się spodziewał, że dzięki niej stanie się tak jak się stało? No po prostu kolejny plus na koncie filmu-niespodziewany zwrot akcji!;-)
Mimo wszystko fajnie jesli cos z czegos wynika. Tak jak eksplozja glowy decepticona wynikala z faktu, ze dostal podbrodkowego od Bumblebee, ktory jednoczesnie pociagnal za spust.
Zastanawialiscie sie kiedys, kto zaplaci za te zniszczenia? ;) Miasto jest w zasadzie wyzerowane.
Haha o tym samym myślałem, pamiętam jedną scene nawet gdzie autoboty nie musiały ale niszczyły sklepy rzucając decepticonami:)
Ja rozumiem mnóstwo absurdów i to wybaczam, ale są jakieś granice, brakowało tylko tego żeby blondyna zabiła Sentinela poprzez duszenie, albo wybiła mu bark dźwignią z jujistsu
Byłem na tym w IMAX i bardzo dobrze mi się oglądało. Parę razy się nieźle uśmiałem, nie spodziewałem się niczego po za tym co dostałem. Prosta historia, mnóstwo błędów i wypasione efekty specjalne podkręcone 3D i to nawet dosyć dobrze. Nie interesuje mnie w czym główna bohaterka biegała, nie interesuje mnie jak wytłumaczyli zniknięcie Megan, jedyne co mnie bardzo zawiodło to zmanipulowanie Megatrona pod koniec. Choćby nie wiem co się stało, nie dałby się tak podejść blodyneczce. Przecież to jest arcywróg Optimusa., był nim od zawsze. Finał transformersów zasłużył na epicki pojedynek tych dwóch figur właśnie, a nie wciągać na siłę Sentinela przez co Megatron staje się zwykłym pionkiem...nie ładnie. Ale znów dobry scenariusz nigdy nie był mocną stroną Baya.
Właśnie o to mi chodzi, po prostu ten błąd był już zbyt rażący, ten jedyny;) Reszta do zniesienia, bo tak jak Ty mówisz wiedziałem na co się piszę. Aczkolwiek za dużo "wzruszających" scen które wzruszające w ogóle nie są.
Według mnie całkiem ciekawy zabieg reżysera. Carla Miller przez lornetke widziałą jak Sentinel sprowadza do parteru Megatrona, a że głupia dziewczyna nie jest, wykorzystała fakt, że obaj przywwódcy nie są ze sobą w najlepszych relacjach i przy najblizszej okazji wprowadziła mały zamet.