Tak jak w temacie.Fabułe trochę namieszali,dużo się działo.Myślę że gdyby Megan została scenariusz byłby lepszy,lub chociaż wyglądał zupełnie inaczej,a tak to musieli wrzucic,a to nagle szef blondynki okazuje się złym człowiekiem służącym deceptikonom itd.W dodatku,za mocno połączyli walke z elementami humorystycznymi.To jak zginął Starscream może posłużyć jako przykład.Również brakowało mi scen z udziałem np marine walczących w obronie miasta.Dostaliśmy tylko krótką przeprawę i latające jednostki specjalne.Zniesmaczyła mnie również śmierć Iron Hide,zginął nie dośc zen a początku to nikt nic nie wspomniał.Idelanie oddają to słowa: ''Śmierć Megatrona trwała jakieś 2 sekundy - myk myk i już głowa leży na ziemi, a oczka gasną. Nim uwierzyłem w to, co zobaczyłem, napisy końcowe leciały w najlepsze. Ale i tak najbardziej zirytowała mnie śmierć Ironhide'a. Unicestwiony zdradzieckim strzałem w plecy przez Sentinela, umiera niezauważony przez nikogo. Nikt nie wykrzyczał w rozpaczy jego imienia, nikt nie położył sobie na kolanach jego głowy (nim odpadła), nikt nawet nie uznał za stosowne poinformować jego śmierci Optimusa, czy obiecać Sentinelowi zemstę... A przecież przez dwie poprzednie części mieliśmy okazję dobrze się z nim zaznajomić, polubić nawet.'' Z którymi się całkowicie zgadzam.Ogólnie spodziewałem sie lepszego finału,lepszej akcji,która według mnie była lepsza w 2 cz.