Transformers
2007
powrót do forum filmu Transformers 
ocenił(a) film na 7 
ocenił(a) film na 10 
Mam takie dziwne odczucia to tym, jak właśnie zakończyła się projekcja "Transformersów" na TVN-ie. Otóż, film po raz pierwszy obejrzałem jakieś półtora roku temu w na DVD. I ten film dość mi się podobał, nie żeby to było jakieś arcydzieło, ale fajnie to to się oglądało, poczułem się znów jak mały chłopczyk.
Teraz obejrzałem film po raz drugi i... strasznie się nudziłem. A przecież nie powinienem, bo tez film to przecież popis efektów specjalnych, które winny mnie zwalić z nóg. Ale nie. Nuda towarzyszyła mi od początku do samiuteńkiego końca, a przecież to był tylko drugi seans. Notorycznie spoglądałem na zegarek, przeglądałem telegazetę, rozglądałem się po pokoju... Ta nuda tak mi się dała we znaki do tego stopnia, że mam ochotę obniżyć ocenę, którą pierwotnie wystawiłem.
Co więcej, to nie jest odosobniony przypadek. Tak samo było przy drugim seansie "Mission Imbossible 3", "Quantum of Solace", "Wyspa" - czyli inne filmy które mi się podobały pierwotnie. Zaś "Spider-Mana 3" to już w ogóle wyłączyłem po godzinie (już pierwszy seans mnie wykończył).
A to dziwne, bo niedawno obejrzałem już nie wiem który raz "Siedem" i emocje były nie mniejsze niż za pierwszym obejrzeniem.
I jeszcze jedna sprawa. Dlaczego te tłumaczenia w TV są dużo gorsze od tych z DVD. Tłumaczenie "Transformers" w wersji DVD (chyba to był Maciej Gutowski o ile mnie pamięć nie myli) było dużo lepsze, zabawniejsze i trafniejsze w nazewnictwie niż to teraz z TVN-u (bardziej podobała mi się nazwa Wszechiskra niż po prostu Sześcian jak to czytał nam Jacek Brzostyński).
jeśli chodzi o tłumaczenie na TVN to nie dao się tego słuchać!!!
ten film ma za dobrą ścieżkę i efekty dźwiękową/e żeby oglądać go z lektorem
tylko napisy!
Co więcej, to nie jest odosobniony przypadek. Tak samo było przy drugim seansie "Mission Imbossible 3", "Quantum of Solace", "Wyspa" - czyli inne filmy które mi się podobały pierwotnie. Zaś "Spider-Mana 3" to już w ogóle wyłączyłem po godzinie (już pierwszy seans mnie wykończył).
A to dziwne, bo niedawno obejrzałem już nie wiem który raz "Siedem" i emocje były nie mniejsze niż za pierwszym obejrzeniem.
Po prostu niektóre filmy mają to coś, a inne wypadają gorzej.
W tej telewizji to też było zero wrażeń wizualnych. Bo co mi z tych niezłych dźwięków, skoro zostały one przyciszone gdy się już coś działo i sprowadzone do jednego głośnika w telewizorze. Takie filmy puszczanie w TV jest po prostu zbrodnią. Aż nie chcę wiedzieć, jak na telewizyjnej premierze wypadnie "Avatar".
/"Nuda towarzyszyła mi od początku do samiuteńkiego końca, a przecież to był tylko drugi seans. Notorycznie spoglądałem na zegarek, przeglądałem telegazetę, rozglądałem się po pokoju..."/
Jak czytam o tych mękach, tylko jedno pytanie ciśnie mi się na usta: po kiego grzyba oglądałeś do końca, mając zapewne pilota na wyciągnięcie ręki? Rozumiem, że oglądając film po raz pierwszy część osób (w tym na przykład ja) czeka do końca, przynajmniej po to, żeby móc go później skrytykować. Ale jak widziałeś już wcześniej "Transformers", a drugi seans tak Cie strasznie wynudził, to po co się katować? Zawsze można przełączyć na inny kanał albo poczytać książkę/gazetę, trochę posprzątać... ;)
Mnie też za drugim razem film wydał się nieco gorszy, ale i tak uważam go za świetny film rozrywkowy. A że oglądając film z lektorem, przerywany 15-minutowymi reklamami, bez szansy delektowania się jego kapitalnym udźwiękowieniem, wydaje się on dużo gorszy niż w kinie czy nawet na DVD, to rzecz nie dziwna.
Ty oglądałeś ten film 2 razy i za drugim razem się na nim nudziłeś.
Ja ten film obejrzałem poraz dziewiąty i nadal mi się nie znudził.
Ja dopiero trzeci. Jednak - zaskoczę was - mi lektor tak mocno nie przeszkadzał. Mogłem skupić się na podziwainiu rozpierduchy.