Syn Gene Roddenberry'ego, twórcy Star Treka i wielkiego guru wszystkich fanów opowiada o życiu prywatnym, zawodowym i o samej twórczości ojca.

Dokument jest stworzony jako osobista podróż jego syna do przeszłości, poprzez rozmowy z krewnymi i współpracownikami Gene'go aby dowiedzieć się czegoś więcej o swoim ojcu i by zrozumieć fenomen Star Treka, bo jak sam mówi nie był i nie jest jego fanem i nigdy nie rozumiał tego całego zamieszania....

Film ten jest momentami bardzo ckliwy, jak to wspomnienie kogoś nieżyjącego, nie mam nic przeciwko...
Niestety trudno nie czuć rozczarowania słysząc jak syn człowieka który ukierunkował w dużej mierze ten gatunek filmowy, który zainspirował tylu ludzi i stworzył obraz jakże wizjonerski naszej przyszłości, specyficzną subkulturę i w ogóle tyle światów i nacji :), jak jego syn po tym wszystkim może nadal nie doceniać ojca...

W filmie Rod Roddenberry spotyka się z Georgem Lucasem i wtedy dokładnie widać jaki ma stosunek do twórcy Gwiezdnych Wojen, z czym zresztą się nie kryje. Co może czuć wtedy Trekkie widząc taki kontrast???

Najgorsze jednak jest to, że ma się wrażenie, że cały ten film ma na celu jedynie promocję nowego filmu z 2009, że został tylko po to stworzony by przyciągnąć do kina potencjalnych nowych fanów, te młode pokolenie które tak jak Rod niewiele wie o fenomenie Star Trek.

Dla wszystkich trek nation ten dokument jak i inne w tym temacie to program obowiązkowy ale niestety rozczarowuje w swoim zamyśle i wykonaniu...