Zauważ, że to nie jest Europa, gdzie kobiety mają takie same prawa jak mężczyźni. Myślisz po europejsku, ona nie dość, że pochodziła z Indii, to jeszcze z małej zacofanej wioski, gdzie normą jest, że kobieta jest tam traktowana gorzej od krowy. Ona była potulna, bo nie była nauczona, że jej zdanie może się liczyć, coś znaczyć.

Masz rację, że to nie Europa i, że na ogół kobiety są tam gorzej traktowane niż mężczyźni. Zauważ jednak, że w jej przypadku tak nie było. Zarówno jej rodzice jak i Jay kochali ją i dobrze traktowali. Dlatego jej zachowanie wydaje mi się tak irracjonalne.

To może po prostu taka jej natura. Ja potrafię ją po części zrozumieć. Jestem ugodowa i gdy ktoś mi coś każe, to ja kiwam potulnie głową i się zgadzam na wszystko (unikam konfliktów, gdy mogę załatwić sprawę łatwo), ale mam swój rozum i robię po swojemu. Jednak postać nie jest dla mnie irytująca w żaden sposób, taka już po prostu jest i taka jest rola kobiet w tym rejonie.

Tak, mogą ją kochać i szanować, ale kobiety mają pierwowzór, matki, ciotki, sąsiadki. Nie wszystkie są przecież dobrze traktowane. One wiedzą gdzie ich miejsce, kobiety mogą i są (co niektóre) dobrze traktowane, jednak widzą, co się dzieje z innymi kobietami, nie mogą często zareagować. Dajmy na to, że jest kobieta z dobrej rodziny (A) i jej sąsiadka (B), która jest bita. A przychodzi do B, na pogaduchy, takie przyjaciólki. Wiadomo, że A nie pójdzie do męża B, nie będzie mu grozić, bo jest kobietą i sama pewnie by dostała.
Ale to takie mocno teoretyzowanie, ponosi mnie wyobraźnia, jednak dążę do tego, że kobiety tam myślą innaczej, mają inne rozrywki, inaczej spędzają wolny czas.W europie jest masa klubów,do których kobiety normalnie chadzają. W krajach arabskich, w pewnych częściach Indii jest to nie do pomyślenia (jeżeli w ogóle takie kluby istnieją).

Wiadomo, że w Indiach jest odmienna kultura i mentalność, ale mimo tego Triszna mnie zirytowała, bo była przykładem hinduskiej kobiety, którą los potraktował naprawdę dobrze, a ona przez swoją osobowość (to osobowość jest w jej przypadku winna, a nie sytuacja. równie dobrze mogłoby się to zdarzyć w innym kraju.) to zaprzepaściła. To mogła być historia Kopciuszka: biedna, zwyczajna dziewczyna spotyka bogatego "księcia" który zakochuje się w niej bez pamięci, a potem robi karierę jako tancerka. A ona popełniała błąd za błędem: była zbyt uległa, a równocześnie zamknięta w sobie, nie powiedziała mu o aborcji, a potem zrobiła to w chwili kiedy powinna była już zachować to dla siebie (skoro nie zrobiła tego na początku). Nie pokazywała jaka jest naprawdę i tliła emocje w sobie co ostatecznie doprowadziło do tragedii.

Ale w rzeczywistości takie właśnie jest życie. Możemy się denerwować ale wielu ludzi jest słabych. Dobrze to ujęłas, zawiodła jej osobowość. I to jest sedno, bo film był właśnie O niej, nie o kimś innym, kto mógłby coś zrobić, ale nie zrobił. My ludzie często właśnie tak postępujemy, bez logiki. Mam dobry przykład z bliskiego otoczenia, dobry zdolny chłopak, tyle drzwi przed nim stało otworem, zaprzepascil swe życie w nałogu.
Wracając do Triszny, kilka znaczących zdarzeń w jej życiu, które mogły je zmienić. Moment, gdy facet proponuje jej pożyczkę, następnie czas gdy może uciec od swojego faceta. Myślę, że postapila w taki właśnie sposób, bo myślała głównie emocjonalnie, a że była osobą bardzo zastraszona i uległa, dała upust całej swojej złości i upodleniu zabijając swojego partnera. Dlaczego zabiła siebie... Myślę że trawilo ja poczucie winy, wyrzuty że strony rodziny, może nie wierzyła już w swoją przyszłość...

No nie wiem, czy tak dobrze ją ci rodzice traktowali. Ojciec w zasadzie wygonił ją z domu, bo "okryła się hańbą", zmusili ją do aborcji - trudno to nazwać jakimś wielkim rodzicielskim wsparciem :) Jay może i ją kochał, ale np. nie pozwalał jej pracować w charakterze tancerki, czyli w gruncie rzeczy sterował jej życiem, potem zatrudnił ją w swoim hotelu, gdzie spała z innymi pracownicami, do niego chodziła w ramach swojej służby, i on też traktował to jako coś normalnego - to również ciężko określić jako "dobre traktowanie" :)

Irytowała mnie postac Triszny. Koles wyrywa ja z zad..., daje nawet kase na podroz, zalatwia robote - za te pieniadze utrzymuje wielodzietna rodzine swoich rodzicow. A ze facet chcial cos w zamian, to chyba oczywiste, ze nie byl misjonarzem.
Robila z siebie Matke Terese z Kalkuty, cnotke niewydymke, ale nia miala skrupolow, by usunac ciaze i zabic czlowieka.
Lasce sie w d... poprzewracalo. Miala luksusy jak na hinduskie warunki, a w podziece dzgnela go nozem. OMG

Oczywiście, w dodatku nawet mu nie podziękowała za to, że jej nie bił - bo przecież mógł ;)

Otoz wlasnie, jaka niewdzieczna;-)