Bardzo interesujacy film, ale to nic dziwnego - Peter Weir zawsze tworzy cos, obok czego nie potrafie przejsc obojetnie. I po tym filmie spojrzalam bardziej przychylnym okiem na Jima Carrey'a, bo dotychczas zadna z jego rol nie przyciagnela mojej uwagi dluzej niz na 10 min. Ale teraz przyznaje, ze potrafi dobrze zagrac...i chwala mu za to:)