Ponieważ Truman urodził się w tym świecie i żadnego innego nie znał, to ta cała maskarada jest tak naprawdę niepotrzebna. Wychowując go w takiej rzeczywistości, reżyserowie tego show mogli Trumanowi wmówić dosłownie wszystko. Mogli mu nawet pokazać kopułę i powiedzieć, że za nią nic nie ma, że jest to koniec świata. Skąd miałby wiedzieć, że to kłamstwo?
Dobrze było to ukazane w filmie "Osada". Co ciekawe, ludzie stawiają mu zarzut, że przecież nad wioską powinny latać samoloty. Ale tutaj podobnie, jeśli ktoś mieszkał tam od urodzenia, to skąd miałby wiedzieć, czym samolot jest? Rodzice mogliby to wyjaśnić w dowolny sposób - że to ptak, smok, duch, chmura albo "nie interesuj się".
Szkoda, że w filmie z takim potencjałem jak "Truman Show" nie poruszono tej kwestii - kreowania naszej rzeczywistości przez to, czego jesteśmy uczeni o świecie od najmłodszych lat.