Film był dobry, ciekawy, nietuzinkowy tylko zastanawia mnie jeden motyw filmie... Jak to możliwe, że kiedy siedział w samochodzie i powiedział "Zaraz przejedzie tamtędy garbus" to tak sie stało... nie rozumiem tego, przecież on nie miał władzy nad 'scenariuszem' będąc bohaterem filmu
boże ty "umiesz" oglądać film? przecież dalej powiedział że oni tak w kółko przejeżdżają, kiedy zaczął coś podejrzewać to obserwował akurat ich i doszedł do wniosku że jeżdżą w kółko że ci ludzie to tylko aktorzy!
Po prostu od dłuższego czasu obserwował drogę i zauważył, że regularnie pojawiają się tam te same osoby/pojazdy, którym twórcy programu kazali jeździć w kółko tą samą trasą.
Wszystko opiera się o schematy - po prostu z dnia na dzień wszystko miało wyglądać tak samo. Truman miał mieć wrażenie pięknego świata... :)
To jest wyjaśnione chwileczkę później, mówi coś w stylu: "Przechodzą, zakręcają i tu wracają", czyli to się
dzieje w koło. Ludzie są anonimowi, są statystami, którzy mają robić "sztuczny tłok", tło do ustawionego życia
Trumana. Gdyby nie zaczął się interesować otaczającą go rzeczywistością, gdyby się nie przyglądał, pewnie by
tego nie zauważył, że to jest zapętlone i tak własnie postępowali twórcy jego świata, zgodnie z takim
założeniem. Jednak jest tu swego rodzaju nieścisłość... Mili go cąły czas na oku, słyszeli, co mówi, wiedzieli,
co robi... więc powinni, moim zdaniem, zatrzymać tego garbusa, żeby nie przejechał. A z drugiej strony
Truman i tak miałby milion innych okazji, żeby udowodnić sobie, że dzieje się coś conajmniej dziwnego.
nie sądzę by mogli zatrzymać tego garbusa, bo utrzymywanie stałego kontaktu z każdym statystą było by trochę bez sęsu