...Jim Carey da się oglądać na serio! Dotychczasowe role kompletnych półgłówków wykreowały niezbyt atrakcyjny wizerunek tego aktora... Do rzeczy - Weir skomponował film na miarę naszych czasów i wizja którą przedstawił wcale nie wydaje się niemożliwa do zrealizowania - "Truman Show" opowiada o losach dziecka telewizji - od niemowlęcia chowanego pod czujnem okiem kamer i mikrofonów, żyjącego w jednej wielkiej fikcji, pod gigantycznym kloszem studia filmowego. Truman żyje w wielkiej nieświadomości, do czasu... Obraz o wszechwładzy mediów(wszak imię producenta to Christoph)? Ostrzeżenie? W czasach łamiania wielu tematów tabu taki film przypomina gdzie leżą granice. Chociaż gdyby Truman istniał naprawdę, to na pewno miałby rzesze wiernych widzów. Charakterystyczne - gdy kończy się w filmie epopeja Trumana, ludzie w barze oglądający telewizję spokojnie, bez zastanowienia włączają inny kanał - cóż, Show Must Go On... Aha - w Hameryce "Truman..." przeszedł bez echa...Mnie to nie dziwi.