Film wydaje mi się strasznie naciągany. Truman ma 30 lat, z czego w filmie ukazane zostały na oko... dwa, trzy tygodnie jego życia? I jak widać na filmie, reżyserowi show prawie codziennie zdarzają się wpadki. Ja rozumiem, że Truman urodził się w takiej rzeczywistości i może na przykład deszcz, który padał tylko na niego, przyjmuje za zjawisko naturalne, choć to i tak teoria kompletnie na wyrost. Ale naprawdę mam uwierzyć, że w odstępie kilku dni pierwszy raz od 30 lat zepsuło się radio, na środek planu wszedł przez nikogo nie zauważony tata Trumana, Truman zauważył, że samochody nie robią mu żadnej krzywdy, nie oglądał wcześniej albumu ze zdjęciami? I nie zaczął zwracać uwagi na dziwne zjawiska 5 lat temu, po słowach Sylvii? To jest całkowicie nierealne, żeby w ciągu kilku tygodni rozwiązała się iluzja, budowana nad głową Trumana od 30 lat, a wcześniej niczym nie zachwiana. Moim zdaniem to obraża logikę widza.
Plus za pomysł, realizację oraz moim zdaniem mistrzowskie pokazanie uczuć Trumana po odkryciu intrygi.
Też kiedyś pomyślałem o tym co napisałaś, po tym jak pierwszy raz obejrzałem film, ale szybko to zignorowałem, bo myślę, że jest to mało istotne.
Po pierwsze, to film, reżyser decyduje o tym co jest najważniejszym elementem, a co mniej ważnym, jeśli chce byśmy zwrócili uwagę na charaktery i ich zachowania, reszta często jest wręcz ostentacyjnie pomijana. To taki zabieg artystyczny, że mogę specjalnie pokazywać surrealizm pewnych sytuacji i jednocześnie sprawiać, że widz przykuwa uwagę na ważniejszych rzeczach.
Po drugie, film byłby za długi jakby mieli pokazać 30 lat, poza tym, gdyby pokazali wcześniejsze jego życie, musieliby wtedy zawrzeć także sytuacje gdy się orientuje w otoczeniu (bo inaczej byśmy nudzili się przez pierwszą połowę filmu, by się zaciekawić końcówką), to nie miałoby sensu, bo akcja w filmie by musiała zwolnić, poza tym, gdy ktoś się dowiaduje, że całe jego życie to kłamstwo, zaczyna raczej działać od razu, a nie przekładać wszystko w latach.
Po trzecie, żył w operze mydlanej, nikt by jej nie oglądał, gdyby Truman cały czas ją psuł i byłyby przerwy w nadawaniu a w konsekwencji i tak by go wypuścili. ;)
Po czwarte, to hiperbola, reżyser chciał przekazać nam jak bardzo dokładnie było wszystko zaplanowane.
No i po ostatnie piąte - większość tych nagłych wypadków, była spowodowana impulsywnym i nieprzewidywalnym zachowaniem Trumana, ponieważ zawsze był przewidywalny nie było problemów, kiedy coś się zaczęło sypać, zrobił się efekt domino i wszystko się posypało. :)
Przecież tych prawdziwie przypadkowych wpadek, było mało, większość była przez dociekliwość Trumana.
No i szóste, na pewno ostatnie, żaden człowiek nie zwraca uwagi na pojedyncze wpadki, dopiero na serię "zbiegów okoliczności" owszem. Ekipa filmowa nawet pokazywała wcześniejsze wpadki, na które Truman nie zwrócił uwagi, bo były... pojedyncze, a że kiedyś - z punktu widzenia rachunku prawdopodobieństwa - kilka wpadek musiało nastąpić po sobie i prawdopodobnie dużo czasu musiało minąć, miał 30 lat kiedy się dowiedział o obłudnym świecie, więc tutaj się wszystko zgadza. ;)