IMHO przerost formy nad treścią. Jim Carey w ogóle do tego tematu nie pasuje. Chyba wiem o co chodzi i założenia reżysera były dość ciekawe, a z drugiej strony realizacja całego "przedsięwzięcia" beznadziejna. Może gdyby wymienić kilku aktorów i powierzyć ten scenariusz zdolniejszemu reżyserowi coś by z tego wyszło. Ambitne, acz mało... udane?
Dokładnie, film z założenia ambitny, dobry pomysł, dałby do myślenia. No ale kompletnie mnie znudził.
Te wasze dwa posty można skomentować tylko tak: złej baletnicy to i rąbek u spódnicy...pseudokrytycy filmowi. czy ten aktor był dla was zbyt mało poważny, a może po prostu go szufladkujecie, będąc też więźniami sztucznie wykreowanej telwrzeczywistości? A własnie Jim Carrey ze swoją całą fizjonomią nadawał się do tej roli. Trochę się można z niego pośmiać , i trochę mu współczuć, ale nie czepiać się szczegółów , ludzie!!! Chodzi o oddanie pewnych mechanizmów dzisiejszego świata, zdemaskowanie go (co notabene stara się uczynić aktualnie inny Australijczyk Julian Assange) . Doceńcie,że ktoś zdobył się na poruszenie trudnego tematu,