Truman Show

The Truman Show
1998
7,4 528 tys. ocen
7,4 10 1 528243
8,1 70 krytyków
Truman Show
powrót do forum filmu Truman Show

Szkoda

ocenił(a) film na 9

Pomysł mi się niesamowicie podoba, i ogółem mało mogę zarzucić - oprócz głównego aktora. Carrey może i spisał się, jak na siebie, całkiem nieźle, ale nie zmienia to faktu że zdecydowanie nie pasuje mi jego komediowa osoba do filmu który mógłby być niesamowicie wciągającym dramatem. Napięcie, emocje, patrzę się na ekran bez odrywania wzroku, gdy nagle wyskakuje on ze swoim idiotycznym uśmiechem, co niestety nadaje filmowi posmak farsy. A gdy jeszcze przeczytałam że na jego miejscu mógł być Gary Oldman.. Szkoda. Jest dobrze, ale mogło być cudownie.

użytkownik usunięty
RovanEth

postać trumana miała mieć postóre wesołego i zartobliwego faceta
miała umieć pokazać do czego doprowadza stan obłędu którym jest dowiedzenie sie
po spedzeniu całego życia w kopule mysląc i bedąc nastawiany do faktu że swiat w którym
żyje jest prawdziwy
film miał być komedia i dramatem w jednym a nie dramatem
carrey zagrał ta role bardzo psychicznie np.
scena na łudce pokazuje cheć zagłady samego siebie
uswiadamia do czego jest zdolny jest człowiek w obłedzie

RovanEth

Oldman... Old-man... OLD-MAN!!! Rany, to byłby kosmos! "Truman Show" ma mój dozgonny podziw i szacunek, a Jim Carrey stworzył świetnego Trumana, ale jak sobie wyobrażę. że tam byłby Gary Oldman... To byłby zupełnie inny film, Oldmana widzę mniej więcej takiego, jak tego psychopatę z "Leona Zawodowca" (tyle, że tym razem dobrego), ale TAKI aktor musiałby mieć inaczej poprowadzoną całą historię. Carrey mimo całego dramatyzmu świetnie odnajduje się w pozornie komediowej konwencji filmu - tu się szeroko uśmiechnie, tam namaluje coś mydłem na lustrze i jakoś się kręci. Widzimy, ze on widzi, ze coś jest nie tak, ale nie zawsze czujemy, jak bardzo mu to przeszkadza (choć przeszkadza bardzo). Natomiast przy Oldmanie to by nie przeszło, Jim Carrey wyważył świetnie proporcje między komizmem a dramatem położenia bohatera, Oldmana byłoby jednak na to szkoda. Jego Truman Show musiałoby być bardziej mocne, pesymistyczne i tragiczne, jak scena masakry w Leonie (też niepozbawiona elementów komicznych, które oczywiście tylko podkreślają jej brutalność i bezwzględność). Ech... trochę szkoda, ale niestety - gdyby Trumanem został Gary, nie mielibyśmy punktu odniesienia w postaci bardzo dobrego Jima ;)
No i przepraszam za odpowiedź po latach, trafiłam na komentarz przypadkiem, a tylko w nim wyczytałam zahaczenie o Oldmana. Pozdrawiam.
Ps. Jednak przy Oldmanie nie wyobrażam sobie Laury Linney - tu pasowała, ale Oldman by skasował tak płaską postać, nawet mimo tego, że chodziło o to, że ona gra płaską aktorkę. Przy Oldmanie nie mogłaby być żoną ze Stepford, musiałaby pokazać coś głębszego.