Wielki film. Ilekroć go oglądam, to nasuwa mi się znaczenie wolności pod względem społeczno-politycznym. Kto nie pamięta PRL-u, niech zapyta starszych, obejrzy dzienniki na TVP Historia - u nas jest super, zachód to tylko rozruchy burdy i przestępczość (idealnie pasuje tu wizyta Trumana w biurze podróży, notabene na burku jest tam polska flaga).
I choć Truman żyje nieźle, niczego mu nie brakuje, to nie ma sam na nic wpływu. Rodzi się w nim pragnienie wolności, samostanowienia o sobie - tak wielkie, że gotów jest dla niego ryzykować życie. Tak jak ci, którzy za "komuny" przeciwstawiali się ówczesnej władzy, czy straceńcy, którzy próbowali pokonać mur berliński za cenę życia itd.
Drugim idealnie prezentującym te kwestie społeczne filmem (choć w inny sposób) jest "Kingsajz" Machulskiego.
P.S. I jeszcze niedokładny cytat z Marka Edelmana: Co jest ważniejsze: życie czy wolność? Ludzie nie poświęcają wolności dla życia, ale jakże często poświęcają życie dla wolności.
I jest pytanie, ile robimy z własnej woli ,własnej idei. Media wtłaczają nam tak pusty i durny model życia, jaki prowadzili ludzie w tej mieścinie Trumana. Czy da się jeszcze coś zrobić? Co to w ogóle są za czasy.
Owszem, komunizm to skrajny przykład, ale nie jedyny. "Dobrymi" współczesnymi przykładami są korporacje, czy - na mniejszą skalę - sekty. "Bez nas nie przeżyjesz, sam nie dasz sobie rady... Nigdzie nie będzie ci tak dobrze, jak z nami". Nazywam to syndromem "nie masz dokąd iść" - cytat pochodzi z filmu George'a Lucasa "THX-1138". Główny bohater tego filmu próbuje uciec z futurystycznego miasta-państwa, w którym panuje ustrój skrajnie totalitarny (Orwell do kwadratu). SPOILER Gdy ścigający go policjant wie już, że nie zatrzyma zbiega, prosi go jeszcze, żeby nie uciekał. "Nie masz dokąd iść - próbuje go przekonać. - Z nami będziesz bezpieczny". KONIEC SPOILERA
Pewien terapeuta uzależnień napisał kiedyś, że nałogowcy (przynajmniej w zaawansowanym stadium) zdają sobie sprawę, że ich nałóg nie jest niczym dobrym. Problem w tym, że sądzą, iż jest to najlepsza rzecz, jaką mogą mieć. To kolejny wariant syndromu "nie masz dokąd iść". Identycznie wielu z nas postrzega swoje życie, pracę, niekiedy związki itp. "Ja wiem, że to nie jest dla mnie dobre, wcale mi to nie odpowiada, ale... Boję się, że mogę mieć to albo nic; takie życie lub żadne, a przynajmniej jeszcze gorsze". Co gorsza, otoczenie często stara się nas w takim myśleniu utwierdzać. Nieraz w przekonaniu, że jest to w naszym interesie, a czasem po to, by nami manipulować. "Dokąd pójdziesz?" - pyta w "Dzienniku nimfomanki" (reż. Christian Molina) burdelmama, gdy bohaterka postanawia zmienić zawód. Trumana także wszyscy usiłują przekonać, że nie ma na świecie lepszego miejsca niż Seaheaven, że nie mógłby mieć lepszej pracy niż ta, którą ma itp.
W tym kontekście sentencja Marka Edelmana wydaje się przesadnie optymistyczna. Codziennie miliony ludzi rezygnują z wolności - w przekonaniu, że tylko za taką cenę mogą przeżyć na choć trochę znośnym poziomie. Sam być może nie jestem tu bez grzechu. "Truman Show" obnaża mechanizmy manipulacji, jakim na co dzień podlegamy.