Zanim się okazało że Truman żyje w specjalnie stworzonym dla niego świecie, zastanawiałam się jak to możliwe że na ulicy wszyscy ludzie są zaangażowani w kręceniu tego show. A gdzie są "normalni" ludzie, nie aktorzy? Na szczęście wyjaśniło się to gdy pokazali gdzie rzeczywiście żyje Truman. Film naprawdę jest rewelacyjny. Ale jakim trzeba być człowiekiem żeby zawładnąć na 30 lat cudzym życiem, kontrolować je a nawet narażać na niebezpieczeństwo? Mimo to film świetny. Są też pewne niedorzeczności, ale może mi je ktoś wyjaśni? ;)
1. W uszach tych wszystkich ludzi nie było widać żadnych słuchawek nawet malutkich? Truman nic u nikogo nie zauważył? Te jakby słuchaweczki były aż tak mikroskopijne?
2. Dziwne jest też to że przez 30 lat Truman nigdzie nie natknął się na jakąś kamerę a było ich aż 5000.
3. Czy reżyser i aktorzy cały czas tkwili w tej kopule? nie mieli własnego życia w normalnym świecie? Bo dziwne żeby dobrowolnie chcieli tam tkwić 30 lat
pewne rzeczy są umowne. Jeśli ty żył byś w takiej nieświadomości? Dla niego przez te powiedzmy 29 lat ;) było wszystko normalne nie zauważał nic dziwnego do czasu. Taka sama sytuacja była w matrixie, skąd ludzie mieli wiedzieć, że żyli w sztucznej rzeczywistości. wszystko sprowadza się do świadomości otaczającego nas świata.
No ok ale dlaczego reżyser i inne osoby zaangażowane w to wszystko zgodzili się żeby tkwić w kopule przez tyle lat?
No tak, w sumie nie można było ogłosić jakiegoś castingu, pokusa zdobycia sławy robiąc coś głupiego podczas programu byłaby ogromna. Musiały to być osoby zaufane, które nie odwaliłyby takiej rzeczy. Jak napisałem wcześniej pewne rzeczy są umowne, w końcu to film, jakiś pomysł, który ktoś wprowadził w życie. Rozmyślanie o takich rzeczach dla mnie trochę mija się z celem. To tak jakby np. w "Obcym" negować istnienie drapieżnika i tym samym skreślać film.
Akurat nerdowskich dyskusji na temat możliwości istnienia stwora takiego jak Obcy znajdziesz od metra ;)))
Christof był dziwakiem i wczuł się bardzo w rolę Boga, reszta ekipy z Księżyca pewnie się zmieniała. Żona była z nim po 7 godzin na dobę (rano i od 16.00 do północy), matka kilka godzin w tygodniu, ten najlepszy kumpel pewnie też, skoro nie pracowali razem. Zawsze też musieli być pod ręką co prawda. Byli na pewno dobrze opłacani, więc to nie jakieś złe warunki. Że nie widział kamer - Christof w tym wywiadzie mówi w pewnym momencie: "wszyscy przyjmujemy za prawdę to co nam się podaje" i tak istotnie jest. Co potwierdzą Platon i Kant ;)))