Jak myślicie, co się dalej mogło stać z Trumanem, gdy wyszedł ze studia, czyli swojego
domu przez 30 lat? Wymyślmy jakieś własne scenariusze :) A co wy byście zrobili na jego
miejscu? Bo ja bym poszedł prosto do psychiatry.. ;)
Ja bym znalazła tą Laurę, czy jak tam jej było i z jej pomocą zamieszkała gdzieś na jakim totalnym odludziu, w Kanadzie albo Nowej Zelandii wśród tubylców nie znających Truman Show i żyła tam sobie aż stanę się tak stara i pomarszczona, że nikt mnie nie rozpozna. Albo wręcz przeciwnie, zamieszkała wśród ludzi, normalnie i udawała, że nigdy nie było żadnego show, albo obracała to w żart czy coś.
nie zdziwiłbym się jakby go złapali, uśpili i wmówili przez hipnozę, że żadnej ucieczki nie było
Co racja to racja. Świat przedstawiony w filmie różnił się nieco od realnego. Taka produkcja nie mogłaby mieć miejsca w naszej rzeczywistości ze względu na złamanie podstawowych praw człowieka. Po prostu byłaby bestialstwem. Ale wracając do filmowego świata: możliwa by była Twoja wersja, z uprzednio przeprowadzonym sondażem czy widzowie życzą sobie powrotu Trumana całego i zdrowego.
Swoją drogą zakończenie w swej upiorności wymyśliłeś niemalże jak z "Roku 1984":-)
Jak dla mnie zostałby po prostu celebrytą, człowiekiem znanym z tego, że jest znany. Wątpię, że przerazić by go mogli paparazzi skoro i tak zyskał świadomość tego, że był obserwowany 24h na dobę. Zacząłby w końcu mieć profity z tego kim jest. Przestałby być małpką w cyrku której dają banany gdy dyrektor cyrku zarabia na jej popisach krocie. Istnieje też szansa, że zupełnie mógłby się stoczyć ale przed tym chyba uchroniłaby go Laura.
Co było dalej? Okłamywano go przez 30 lat, wychowywano w kłamstwie. On nie znałby dzisiejszego świata. Czułby się w nim obco i nieswojo. Pomimo sławy byłby zupełnie wyalienowany.
Podstawowym problemem jest, że Truman nie ma ANI GROSZA. Nie mogli używać normalnych pieniędzy na planie filmowym, musieli tworzyć fałszywe. Nikt mu zatem nie płacił tak naprawdę za bycie tam. To było dla niego więzienie. Dorosły człowiek, oderwany od rzeczywistości, bezdomny, bez grosza przy duszy. Sławny, rzecz jasna.
Po przejściu przez te drzwi ludzie pewnie by mu gratulowali, odnalazłby swoją miłość i z nią zamieszkał. Uczyłby się od niej. Pieniądze nie byłyby chyba problemem, bo dostałby miliony za pierwszy wywiad. Taka okazja nie zdarza się zbyt często i każdy chciałby to mieć na żywo w studio.
Na jego miejscu pozwałbym tą stację o 30 lat pozbawienia wolności. O życie w kłamstwie i kontrolowanie. Wygrana w kieszeni, bo musieliby zapłacić PRZYNAJMNIEJ za 30 lat gry w ich serialu, dzień w dzień, całą dobę. Majątek. Do tego odszkodowanie...
I co potem? Z takim majątkiem Truman kupiłby sobie wyspę na Fidżi, zbudowałby tam dom i zamieszkał w nim razem z Laurą z dala od wszystkich. The End.
Ja myślę, że po prostu wyjechałby ze swoją ukochaną na to cholerne Fidżi, o którym tak marzył ;) Zadekowaliby się tam na jakim ś odludziu i w spokoju dożyli lat :P
Może zaczął oglądać powtórki :) Przynajmniej miałby zajęcie na kolejne 30 lat. A tak serio to na prawdę fajnie byłoby zobaczyć niektóre momenty ze swojego życia jak np. pierwsze kroki, pierwszy dzień w szkole itp.
Myśle, że nikt nie chciałby Trumana w "prawdziwym świecie. Społeczeństwo nie mogłoby dopuścić do przeniknięcia gościa ot-tak, przez ekrany TV do rzeczywistości... Nikt nie chce odgrywać roli boga czy zostać przyłapany na podglądaniu. Truman po prostu przestaje istnieć... zaczyna grać inną rolę. Zostaje zbieraczem monet na deptakach odgrywając od nowa lepsze dni swojego życia, jak ma zły humor- te gorsze.
to tak jakby twoja maskotka, coś, co do tej pory służył Ci za obiekt obserwacji, cos co dawało sobą manipulować uzyskało świadomość bycia manipulowanym. Stopień bezpieczeństwa zasugerowany przez reżysera przez zaangażowanie widzów w przedsięwzięcie wyklucza samo myślenie wiekszości o możliwości "przeniknięcia Trumana... wg.mnie metafora wyjścia z raju. Może nadinterpretacja... Jak myślisz, co Ty sam zrobiłbyś na miejscu bohatera? Nie czułbyś obawy gdybyś był jednym z widzów?