PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31351}

Trzeci człowiek

The Third Man
7,8 9 159
ocen
7,8 10 1 9159
8,6 20
ocen krytyków
Trzeci człowiek
powrót do forum filmu Trzeci człowiek

Zero suspensu

ocenił(a) film na 4

Moim zdaniem ani to dobry kryminał, ani tym bardziej arcydzieło. Po pierwszej godzinie sttracilem zainteresowanie tym, co się działo na ekranie i reszta była dla mnie drogą przez mękę.

ocenił(a) film na 10
icek_3

A jako historia o prawdziwych ludziach w świetnej scenerii nie może być ?

ocenił(a) film na 4
Picu

Teoretycznie tak, ale nawet historia o prawdziwych ludziach w świetnej scenerii nie powinna być nudna. Ja natomiast straciłem zainteresowanie tą historią i guzik mnie obchodziło jak ten film się zakończy. Może jest tak, że już zbyt wiele filmów widziałem, więc niewiele potrafi mnie zaskoczyć. Mogę zrozumieć, że był to dobry (i nic więcej, bo trochę filmów z tamtych lat oglądałem i uważam, że nawet jak na tamte standardy "Trzeci człowiek" nie był wybitny) film w 1949 roku, ale nie w 2005.

ocenił(a) film na 10
icek_3

Skoro już widziałeś tyle-tyle filmów to pewnie wiesz, że w filmach-noir wcale nie zakończenie intrygii jest najważniejsze (vide "Wielki sen" gdzie sam autor powieści nie był w stanie nawet wyjaśnić wszystkiego), tylko coś co się nazywa klimat. Na początku sądziłem, że pewnie nie kumasz konwencji noir, ale skoro lubisz "Sokoła maltańskiego" to pewnie nie wszystko cię tak nudzi. Nie wieże, że nie widzisz w tych autentycznych ruinach i zgliszczach atmosfery strachu, zagrożenia. A wiesz, że "Trzeci człowiek" to jeden z niewielu brytyjskich obrazów, które pod względem technicznym dorównuję klasycznym pozycjom hollywoodzkim ? Pomyśl to taka europejska odpowiedź tamtych czasów na czarne kino lat 40. Zresztą autorzy z Europy zanim uciekli do Hollywood robili takie właśnie filmy - skoro tak lubisz suspens to pewnie znasz "Tajnego agenta" - Hitchcocka, albo pochodzące z okresu wojennego filmy Fritza Langa "Ministerstwo strachu" czy Erica Amblera. Był filmem wybitnym był, i nic na to nie poradzisz.

ocenił(a) film na 4
Picu

Postaram się obejrzeć oba te filmy, które wymieniłeś. Co do "Trzeciego człowieka" zdania nie zmieniłem - bo niby jak mam to zrobić skoro jak napisałem wcześniej, straciłem zainteresowanie tym, co się dzieje na ekranie. Film-noir (z lat 40. i 50.) to gatunek, który bardzo lubię - i nic więcej. Niewiele tam filmów wybitnych - za to bardzo wiele bardzo dobrych (akurat "Wielki sen" nie należy do moich ulubionych noirów) . To oczywiście moja subiektywna opinia. Co do definicji filmów wybitnych - nie znam innych kryteriów niż moje własne odczucie, że ogladam coś wybitnego i nadzwyczajnego. To, że krytyka czy większość kinomanów się zachwyca nie znaczy, że i ja muszę się zachwycać. A "Trzeci człowiek" mnie nie zachwycił i nie dam sobie wmówić, że jest ze mną coś nie tak tylko z tego właśnie powodu. Ciebie zachwycił - mnie nie.
Na koniec pytanie: co miałeś na myśli pisząc, że "Trzeci człowiek" dorównuje pod względem technicznym produkcjom hollywoodzkim?

ocenił(a) film na 10
icek_3

Dobra już się uspokoiłem. Powodzenia z tymi filmami nie będzie łatwo...
Ładnie to ujęte o definicji wybitności - ja inne kryteria znam, ale to fakt też nie kieruję się nimi tylko własnymi odczuciami (jak chyba każdy kinoman powinien to oczywiste).
Naprawdę nie wsiadłem na Ciebie jako, że jestem jakimś fanatykiem, ja po prostu uważam, że "Trzeci człowiek" nie zasługuje na taki sposób krytyki. Nie jest to film, który można sobie oglądnąć na TCMie czy jakieś tam kocham kino - leci niezwykle rzadko. Jest wiele 'czarnych filmów' które nigdy nie wytworzyły takiego klimatu, skupiając się tylko na zagadce. Może straciłeś zainteresowanie kierując się tymi kryteriami? No bo co to za suspens skoro od razu się domyśliłeś, że Orson Welles był trzecim człowiekiem?! Ale na tym to polegało. Ja też od razu to wiedziałem, każdy widz pewnie też, zresztą wiedział o tym cały Wiedeń z wyjątkiem jednego niewinnego pisarza szmirowatych westernów. Postać Wellesa jest tak zbudowana, że lubisz ją nawet jej jeszcze nie widząc a potem musisz się przewartościować. Interesujące jest (było dla mnie) to przygnębienie które udzielało się od pary bohaterów z powodu świadomości tego, co się wydarzyło oraz tego co ma się wydarzyć...
Mnie interesowały losy tych ludzi bo to świetne kreacje. Oszołomiony i zdziwiony Cotten (zajebista scena wykładu oraz 'porwanie' przez taksówkarza), niedościgniona uroda Valli, policjant Calloway wraz ze swoją ekipą, no i niewielka w końcu rola Orsona Wellesa (mistrzostwo - jeden z najbardziej wyrazistych drani-nie-drani w historii filmu). I jest to niezła mieszanka dziwacznego romansu, thrillera politycznego czy tajemnicy tak ponurej dlatego, że jest tak oczywista.
Co do pytania to napisałem wcześniej, właśnie, że dorównuje pod względem tech. KLASYCZNYM produkcjom hollywoodzkim. Bo nie pochodzi z Hollywood. Jest filmem brytyjskim, co ja akurat wyczuwam, kręconym w autentycznych ruinach powojennego Wiednia. Jakość techniczną widzę właśnie w zdjęciach nocnych miasta z udręczonymi twarzami jego mieszkańców. Pewnie jak wspomniałeś teraz to żadna rewelacja, ale dla siedzących wtedy w kinie moment kiedy Welles ukazuje się w snopie ulicznych świateł wydawał się czymś zdumiewającym (a i ja cieszyłem się wtedy jak dzieciak). Chyba nie muszę Ci tłumaczyć jak łatwo było kręcić takie noiry w Hollywood, gdzie żadna wojna oprócz domowych ich nie nękała, a jak trudno było cokolwiek nakręcić w czasie i po przejściu przez Europę IIWŚ (była to lekka lipa i to nie tylko dla filmowców).
Pozdrawiam i nie zmieniaj zdania, to nie moje zadanie.

ocenił(a) film na 4
Picu

Z tymi filmami się już zorientowałem: na razie nie mam szans na ich zdobycie.
Ciebie interesowału losy bohaterów, ich gra. Dla mnie to najsłabszy punkt filmu. Nie twierdzę, że nie lubię filmów, które nie opierają się na zagadce: dla mnie wzorem suspensu jest "Okno na podwórze" Alfreda Hitchcocka, w którym zagadki nie ma żadnej ;-). Ale Hitchcock potrafił wzbudzić we mnie zainteresowanie; Carol Reed nie - z niecierpliwością czekałem kiedy to się wszystko wreszcie skończy. To widać po prostu kwestia gustu, bo potrafię zrozumieć i rozumiem, że "Trzecim człowiekiem" można się zachwycić i wiem, że Twój zachwyt nad tym filmem jest równie szczery jak moje nim rozczarowanie (przytaczasz rózne sceny - ja już ich nie pamiętam, co najlepiej chyba świadczy o odbiorze tego filmu przeze mnie).
Jeszcze co do Orsona Wellesa: obejrzałęm "Obywatela Kane'a" i "Damę z Szanghaju" - i też moje wrażenia nie były najlepsze, zwłaszcza w stosunku do "Damy". Sam nie mogę się sobie nadziwić: wielu uważa "Kane'a" za najlepszy film wszechczasów, mnie wydał się on zaledwie przeciętny. A "Dama" pretensjonalna. Welles to chyba po prostu nie mój typ.
SHalom!

użytkownik usunięty
icek_3

He, he, z Wellesem to ja też tak mam, ale Trzeci człowiek bardzo mi się podobał - z wyjątkiem niepasującej mi muzyki ;)

icek_3

Przejrzałam wpisy na forum. Jesteś jedynym, który miał odwagę przyznać temu filmowi punktację poniżej średniej.
brawo...

ocenił(a) film na 6
Picu

w jakim sensie on jest draniem-nie-draniem?

ocenił(a) film na 10
panna_x_filmweb

Zawsze mi się wydawało, że on jest produktem powojennego myślenia, żeby się jakoś podźwignąć z tej katastrofy i oprócz robienia interesów na krzywdzie innych chce pomóc też ludziom którzy dla niego coś znaczą. Może by to tak nie wyglądało, gdyby specjalnie nie sprowadzał najlepszego kumpla z dzieciństwa i kobietę, którą komuniści chcą deportować za żelazną kurtynę - a oboje przyczyniają się do jego zguby - ale jednak wychodzi, że oni go przedtem bardzo kochali, więc i może on ich? No bo po co by mu byli oni potrzebni? W międzyczasie przeszkodziły mu inne okoliczności (sfingowanie śmierci), ale jednak to ich absolutnie oddanie do połowy filmu robi taki klimat, że najpierw widzowi szkoda Harry'ego, potem ich, potem go nienawidzisz, potem też ich i na końcu znowu szkoda mi wszystkich. Myślę, że to całkiem złożony drań był.

icek_3

Uważnie przeczytałem to, co napisałeś i postaram się wyjaśnić twoje wątpliwości, osobiście staram się oceniać film pod względem roku, w którym powstał i techniki, której użył i warto wspomnieć, że to dzięki jego umiejętnością Dutch angle przychylający kard na bok stał się powszechnym elementem w kinie. Drugą sprawą jest to, że kino noir jest wymagającym gatunkiem i łączy sobie oprócz suspensu elementy romansu dlatego, dopóki nie zrozumiemy, iż kino noir często łączy się z wątkiem romantycznym, uznajemy błędnie owe produkcje za pretensjonalne, czego idealnym przykładem jest, Dama z Szanghaju wątek ten jednak jest tragizmem, a jego elementem kulminacyjnym jest scena luster. Drugi elementem jest wspominany suspens i tutaj porównując wspominanego Hitchcocka i film Zagraniczny korespondent gdzie już sam opis fabuły psuje zagadkę owego samobójstwa, to Trzeci człowiek góruje pod względem suspensu. Ponieważ przypadku tego filmu praktycznie do końca nie jesteśmy pewni, kto zabił, dodając do tego nowatorską część techniczną i sposób wykorzystania techniki w praktyce (sceny w kanałach i uwolnienie przez kraty ściekowe ) nie sposób nie docenić filmu.

icek_3

4 to chyba zbyt surowa ocena, ale to faktycznie nie jest żadne arcydzieło. A muzyka moim zdaniem niszczy tutaj jakiekolwiek napięcie

bambosze_babuni

Film jest zły, bo robiły go jakieś brudne goje, więc chyba jasne, że się ickowi nie podobał

Pies_Baskurwieluw

Teraz to bredzisz

bambosze_babuni

Nie pamiętam już filmu anglosaskiego, w którym reżyser, scenarzysta lub producent nie był Żydem. W końcu po miesiącach poszukiwań udało mi się taki znaleźć i co widzę? Ano widzę, że jakiś icek płacze, że film jest nędzny. Przypadek? Nie sądzę.

Pies_Baskurwieluw

forum filmwebu w formie - czekam na listę anty-koszer filmów

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones