Miałam ten film obejrzeć znacznie wcześniej, ale postanowiłam się nie denerwować. Dzisiaj jednak
obejrzałam w TV. Muszę przyznać, że patrzyłam na film z niedowierzaniem. "Trzej muszkieterowie" to
jedna z moich ulubionych książek. Prawda, człowiek w takim wypadku jest bardziej
przewrażliwiony... ale na niebiosa! Miałam wrażenie, że w tym filmie pozostawili tylko imiona
postaci. Zastanawiałam się, czy film aż tak przekłamał książkę, czy zbyt dawno temu czytałam ją po
raz ostatni, bo nie pamiętam co się w niej działo.
Chyba, że to była luźna adaptacja w duchu sci-fi. Starałam się nie wymagać aż tak dużo, ale chyba
nawet zaniżone wymagania nic nie pomogły. Cóż... może nie powinnam oglądać ekranizacji
ukochanych książek...