Ci tak zwani "Trzej muszkieterowie" próbują chyba walczyć o (niechlubną) palmę pierwszeństwa ze szczytem idiotyzmu, jakim jest "Abraham Lincoln: Łowca wampirów".
Nie twierdzę, że do klasyki należy podchodzić z całkowitym pietyzmem i nabożeństwem, a już szczególnie do Dumasa, który pisał dla kasy powieści jak najbardziej rozrywkowe.
Nie można jednak kraść ot tak sobie sławnego tytuły i imion bohaterów tylko po to, żeby firmować nimi jakieś komputerowo "podkręcone" wygłupy dla debili.
Nie można, ale ciągle ktoś próbuje (nie będę wyliczał, a byłoby co, oj byłoby, że nie wspomnę o "Troi" i "Noem"...).
Na Dumasie kinematografia (i trudno się dziwić) pożywiała się i będzie się pożywiać (znacie wersję... sowiecką z piosenkami w rodzaju "Para-para-paradujemsia..."?:):):)), ale dla mnie najlepsze podejście do tematu znalazł Richard Lester (http://www.filmweb.pl/film/Trzej+muszkieterowie-1973-11224, http://www.filmweb.pl/film/Czterej+muszkieterowie-1974-10367), tworząc prawdziwe filmy płaszcza i szpady, z elementami zarówno komediowymi, jak i dramatycznymi, pomysłowe, efektowne i świetnie obsadzone.